niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział X

Dojechaliśmy do posiadłości Lockwood'ów. Ich dom, zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Szkoda, że z jego domownikami było inaczej. A naprawdę wierzyłem, że gdy dam szansę temu chłystkowi to nie będzie już się wtrącał w nie swoje sprawy. A tu proszę, takie rozczarowanie. Bawiła mnie ta cała sytuacja. Chętnie bym go zabił albo jeszcze lepiej - torturował, ale tym razem dam szansę Bill'owi. Jednak sam też nie zamierzam bezczynnie siedzieć. Podeszliśmy do drzwi, po czym Forbes zadzwonił do drzwi. Nie musieliśmy długo czekać, ponieważ od razu otworzyła nam jakaś szatynka, wyglądająca na matkę Tyler'a. Gdy stanęła trochę bliżej nas, Bill chwycił jej podróbek i zaczął hipnotyzować. Ja, tylko stałem i przypatrywałem się całej sytuacji. No cóż...ja bym zaczął tą rozmowę inaczej, albo w ogóle bym jej nie zaczynał, delektując się krwią, matki Tyler'a. Nauczył by się raz na zawsze, że ze mną się nie zadziera. Gdy już było po wszystkim, weszliśmy na górę, gdzie ponoć znajduję się młody Lockwood. Siedział w swoim pokoju, oglądając telewizje. Weszliśmy tam, jak do siebie, a Tyler z przerażeniem wymalowanym na twarzy, nawet nie zdążył wstać, ponieważ Bill już trzymał go za szyję.
- Wiem, po co tu jesteście. - próbował się tłumaczyć i załagodzić całą sytuacje. - Ale to naprawdę nie było zależne ode mnie. Po prostu akurat wtedy nie wziąłem werbeny i ten ktoś kazał mi ją ugryźć, ale nie wiem kto to. Nie pamiętam. Pan mnie zna i wie, że przecież lubię Caroline i nic bym jej nie zrobił.
- Nie sądzisz, że brzmi bardzo przekonywująco ? - spytałem rozbawiony jego strachem,
tym razem jego wzrok był zwrócony na mnie. - Nie rozumiem jakim głupcem trzeba być, żeby nie wziąć werbeny. Zresztą zawsze nim byłeś. - posłałem mu kpiące spojrzenie, a on spojrzał na mnie z pod przymrużonych powiek.
- Wystarczy już, Klaus. - upomniał mnie Bill, patrząc się na niego stanowczo. Nadal jednak trzymał go za gardło. - Jesteś pewien, że niczego nie pamiętasz? - powiedział dobitnie, jeszcze mocniej trzymając jego szyję. - Następny razem zamiast podrywać dziewczyny, z którymi ciągle cię widzę w Mystic Falls, zacznij używać mózgu i nie zapominaj brać werbeny. - wysyczał, a ja parsknąłem śmiechem. - Nie pozwolę abyś był zagrożeniem dla mojej córki. To zbyt ryzykujące. - wiedziałem co ma na myśli. To na pewno był Steven. Bill zdążył przekroczyć granicę Nowego Orleanu, a oni i tak powrócili. Koszmar powrócił.
- Nie rozumiem...co chcesz zrobić? - spytał spanikowany. - Chyba nie chcesz mnie zabić? - nie zdążył otrzymać odpowiedzi, ponieważ zaczął zadawać kolejne pytania. - Przecież wiesz, że tego nie chciałem? Już nigdy więcej się to nie powtórzy. Co chcesz ze mną zrobić? - spojrzał mu prosto w oczy, domyślając się co go czeka. Bill przybliżył się jeszcze bardziej do chłopaka, po czym wyszeptał. - Myślę, że zacznę najpierw od skręcenia ci karku. - ostatni raz spojrzał mu w oczy i Lockwood  nie zdążył zareagować, ponieważ jego ciało opadło bezwładnie na ziemię.

Oczami Stefana:
Ten dzień był piękny. A to wszystko za zasługą Eleny, z którą leżę w  moim łóżku od dobrych trzech godzin. Tylko ona w tym pokręconym, wampirskim świecie, poprawiała mi humor i przede wszystkim była przy mnie. Nie odwróciła się ode mnie, gdy powiedziałem jej tydzień temu, że ja i Damon jesteśmy wampirami. I tak za dużo wiedziała, więc wcześniej czy później musiałem wyjawić jej swój sekret. Czułem, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Jednak, boję się, że to co piękne w końcu się skończy, dlatego jak na razie, gdy nic złego się nie dzieję, chcę jak najwięcej czasu spędzać z Eleną. Mam złe przeczucia, jeśli chodzi o powrót Klausa. Ostatni raz widziałem się z nim pięć lat temu, gdy mówił, coś o przyjaźni i o moim człowieczeństwie. A teraz, gdy ponownie go spotkałem, nie mógł sobie darować i znów zaczął tą samą śpiewkę. Przecież się zmieniłem. Jestem dobry, bynajmniej do tego dążę. Nawet piję krew z woreczków. Nie krzywdzę ludzi jak mój bezduszny brat. A mimo wszystko przyciągam do siebie niebezpieczeństwo. Jeśli dalej tak będzie to nigdy nie zostawię przeszłości za sobą. A co będzie jeśli znów przez Klausa odrodzi się we mnie ta cząstka zła? Co jeśli skrzywdzę Elenę?
Z zamyślenia wyrwała mnie moja dziewczyna, która obudziła się w moich objęciach.  - Dzień dobry. - uśmiechnęła się promiennie, jeszcze bardziej się we mnie wtulając. Również starałem się jej przesłać uśmiech, ale wyszedł mi on dość nie naturalnie, ponieważ wciąż nie mogłem sobie wybić, złych zamiarach Klausa. - Nad czym tak intensywnie myślisz? - chociaż jej nie opuszczał dobry humor. Teraz byłem między młotem a kowadłem. Nie wiedziałem czy mówić jej prawdę czy jednak odłożyć to na później. Chyba jednak zrobię to drugie. Wolałem jak na razie nie psuć naszego spokoju.
- Myślę co zrobić, aby na dłużej cię tutaj zatrzymać. - wymyśliłem to na poczekaniu, co i tak było prawdą, bo chciałem się jeszcze nią nacieszyć. Elena zaśmiała się perliście i z przyjemnością wbiła wzrok w moje oczy.
- Niestety będę musiała cię zmartwić, ponieważ za jakąś godzinę jestem umówiona z Bonnie w Grill'u.
- A nie możesz tego przełożyć? - uśmiechnąłem się słabo, gdy Elena pokiwała przecząco głową.
- A teraz może powiesz o co chodzi za nim wyjdę? - zagadnęła, a ja znów przypomniałem sobie o tych złych zdarzeniach, które miały miejsce w mojej całej egzystencji. - Wiesz, że możesz mi zaufać. - powiedziała czulę, a ja ucałowałem ją w czubek głowy. - Czy ma to związek z wampirami? - spytała niepewnie i czekała na moją reakcje. Chciałem chociaż w 50% być z nią szczery.
- Tak. Po prostu wrócił mój stary znajomy, z którym znałem się za czasów tego 'złego Stefana' i chciałem to mieć już za sobą, ale jak widać tak się nie da. Boję się, tego, że gdy będę z nim rozmawiał, on w tym samym czasie wykorzysta swoje pięć minut i znów stanę się taki jak kiedyś. - westchnąłem głośno i poczułem ulgę.
- Ale czemu jemu aż tak zależy? Musieliście się przyjaźnić skoro tak się zachowuję. - spojrzała na mnie pytająco, a ja byłem pewien, że ona będzie mnie rozumiała i wspierała jak mało kto.
- Właśnie tak było. Wiesz, on jest naprawdę zły, wręcz ma tą cechę w sobie zakorzenioną od wielu stuleci. Przez to stał się mniej ufny i nie miał przyjaciół.
- Aż wreszcie natrafiłeś się ty. - powiedziała za mnie Elena, za co byłem jej wdzięczny.
- Jednak najbardziej boję się tego, że on może zrobić coś tobie albo jeszcze gorzej, karzę mi to zrobić. Jeśli tak by się stało, nie mógłbym z tym żyć, nie dałbym sobie rady bez ciebie. - zacząłem mówić dość historycznym głosem, już sam myląc się w swoich słowach. Chciałem mówić dalej, ale Elena uciszyła mnie swoim palcem, którym sunęła po moich ustach.
- Wszystko będzie dobrze. Nasza miłość jest zbyt trwała, żeby ktoś nie wiadomo jak silny, mógł to zakłócić. - zdumiałem się jej słowami i szybko podniosłem się z łóżka, aby za chwilę przylgnąć ciałem do Eleny i móc ją pocałować. Cała reszta już się nie liczyła.

Oczami Caroline:
 (4 godziny później)
Gdy się przebudziłam było już jasno. Praktycznie to właśnie promienie słońca mnie obudziły. Przeciągnęłam się i nareszcie czułam się wypoczęta. Jednak szybko sobie przypomniałam o tym co się zdarzyło wczoraj. Dlatego odruchowo dotknęłam swojej szyi. Nic tam nie było. Klausa krew naprawdę mnie uleczyła. Uważałam go za dupka, to znaczy nadal nim jest, ale teraz tak jakby, stał się uroczym dupkiem. Schowałam twarz w dłoniach i z niedowierzania pokręciłam głową. Co jeszcze dziwnego spotka mnie w moim życiu? W końcu teraz będę żyła wiecznie. Nagle na mojej szafce nocnej zawirował telefon. Była to Hayley. Czyżby dowiedziała się o moim 'wypadku'?
- Halo?
- Caroline. - westchnęła. - Posłuchaj mnie, wiem o wszystkim co się stało. Nie ufaj swojemu ojcu ani Klaus'owi. Oni...porwali Tyler'a. - była tak przerażona, a zarazem mówiła tak dobitnie, że chwilami zaczęło mi się to udzielać. - Musisz  stamtąd uciec. Ja już po ciebie jadę. Spróbuj się jakoś wyrwać i błagam cię zaufaj mi. Gdy tylko po ciebie przyjadę, wszystko ci na spokojnie opowiem. - powiedziała z troską i teraz to ona czekała na moją odpowiedź.
- Okej, zaraz stąd jakoś wyjdę. Ja nigdy nie ufam ludziom, którzy mnie zranili, a mój ojciec właśnie się do nich zalicza. - zaczęłam mówić w pośpiechu, jednocześnie szybko się ubierając.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Uważaj na siebie.
- Ty również. - rozłączyła się i już miałam otwierać drzwi, gdy nagle stanął w nich Klaus.
- Dzień dobry, Caroline. Dokąd się wybierasz? - uśmiechnął się triumfalnie i oparł się o framugę drzwi.
A ja czułam, że jeśli stąd nie ucieknę to chyba zemdleję. Ale o czym ja myślę? Teraz jest już za późno na cokolwiek.

___________________________________
Cześć kochani!:* Jeej jak miło, że pod ostatnim rozdziałem jest aż 21 komentarzy, nawet nie wiecie jak to motywuję :) Naprawdę, chciałam wszystkim podziękować za tak szczere komentarze, jesteście najlepsi! <3 Tylko zastanawia mnie jedno...a mianowicie dlaczego gdy powiedziałam, ze możliwe że zawieszam bloga pojawiło się aż tyle komentarzy? Wstawiajcie jak najszybciej swoje rozdziały, moje kochane blogerki, bo nie ma co czytać ;) Mam nadzieję, że tym razem też mnie nie zawiedziecie. A tak poza tym to chciałam Wam życzyć udanych i niezapomnianych wakacji! Właśnie dzięki nim będę mogła wstawiać rozdziały co najmniej 2/3 razy w tygodniu, a nie ukrywam że chciałabym jak najszybciej skończyć to opowiadanie i to nie dlatego że mi się znudziło, bo wręcz przeciwnie, ale mam już nowy pomysł na nowe opowiadanie :) Kto idzie ze mną oglądać od nowa TVD? :D
Jak się podoba rozdział?
Czytasz=Komentujesz

14 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba :D
    Momenty KlausxBill były najlepsze <3
    Nie będę się rozpisywała bo sama wiesz ,że rozdział był genialny :)
    Zapraszam do mnie blood-love-and-immortality.blogspot.com
    Pozdrawiam i czekam na następny :*
    Pisz , pisz kochana bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No dodałaś mojego Billaus'a, niech Cię błogosławią. Zaczynam nienawidzić Hayley, bo coś czuję, że ona coś kombinuje przeciwko naszej seksownej blondyneczce. Fałszywa likantropka, naprawdę. Mojego Tyler'ka? Seriously? No dobra, ale zżera mnie ciekawość jak Klaus zatrzyma Caroline w domu. No chyba, że da jej pójść i będzie ją śledził, albo co gorsza od razu "wjedzie z buta" do akcji. To by było dobre. No dobrze, dzisiaj powinien pojawić się u mnie rozdział, więc czekaj wytrwale, miśka :*
    Pozdrawiam i tulę :*
    xoxo, elose <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja właśnie siedzę jak na szpilkach bo już nie mogę się doczekać :D Ale mam nadzieję, ba jestem pewna że będzie ciekawie :) I prosze cie niech ten rozdzial bedzie dlugasny *.* A juz sie myslalam ze bd chciala mnie znowu za cos zabic :D

      Usuń
  3. Też bym chciała mieć taki talent do pisania ;)
    Czekam na kolejny rozdział i obserwuję ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny. Ciekawi mnie, co zrobi Caroline. No i w sumie co zrobi Klaus. Jak jej nie puści to ona się jakoś wymknie? Nie mogę doczekać się następnego, bo zapowiada się świetnie :) Życzę miłych wakacji i weny :)
    Pozdrawiam + jakbyś chciała to możesz wpaść do mnie na nowy rozdział i-am-not-your.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny! Szkoda tylko, że taki krótki bo świetnie się czyta Twoje opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem szczerze, zwykle unikam blogów z opowiadaniami, ale masz fajny styl i chyba po raz pierwszy zostanę na dłużej ;)
    Dodaję do obserwowanych i liczę na rewanżyk na moim skromnym blogu

    www.szaryzywot.blogspot.com

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawi mnie jak potoczą się wydarzenia między Klausem a Caroline, także czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;) Życzę weny ;)/nati162

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog, ciekawe opowiadania. Naprawdę miło się czyta. Zapraszam do siebie: http://narumakuprzezswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. I znowu mnie nie zawiodlas! Rozdzial jest meegaaa ciekawy :) niech ta Hayley spada od Caroline bo widze ze cos kombinuje malpa jedna! ;) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial. A tak wogole to o czym planujesz napisać nowe opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział! Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam czasu żeby przeczytać :/ Tak, ciekawie się skończyło, że (jak zawsze) nie mogę się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój blog bardzo wciąga! :) ekstra piszesz ♡ moglabym czytać bez przerwy. ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział bardzo mnie zaciekawił, niestety nie czytałam poprzednich i nie wiem za bardzo o co chodzi. :D Ale już idę to nadrobić.
    Obserwuję, pozdrawiam i zapraszam: http://onedirectionforeveryyou.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bozee przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale poprostu ni. Miałam czasu :/ ale przepraszam i nadrabiam co do rozdziału super nie podoba mi sie ta Hayley :/ ale nic czekam z niecierpliwością na nn i życzę weny a już dziś pojawi się u mn rozdział 11 http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń