środa, 29 lipca 2015

Sezon 2 / Rozdział II ''Nieoczekiwane spotkanie''

Minęły dwie godziny odkąd jestem z powrotem, na starych śmieciach. Nie przypuszczałam, że przez pół roku rozłąki będę tęskniła za tym mało miasteczkowym miejscem. Jednak tu się urodziłam i wychowywałam przez osiemnaście lat, dlatego sentyment pozostał. Tutaj mieszkają osoby, którą są dla mnie bardzo bliskie i właśnie za nimi stęskniłam się najbardziej. Brakowało mi sarkastycznego poczucia humoru - Damona, pewnej siebie - Hayley, pomocnej - Bonnie, uroczego - Jeremi'ego, przystojnego - Stefana i nawet przemądrzałej - Eleny. Jeśli chodzi o nią to miałam czas, aby sobie wszystko przemyśleć i sądzę, że na dzień dzisiejszy jesteśmy bardziej dojrzalsze i dojdziemy w końcu do porozumienia. A wracając jeszcze do Stefana, to ciekawe czy wrócił wraz ze swoim człowieczeństwem. A to wszystko tylko i wyłącznie przez Klausa.
  Zresztą na moje nieszczęście znowu miałam z nim styczność i to w samym Nowym Jorku. Spotkałam go przypadkowo na ulicy. Żeby tego było mało byłam ubrana dosyć wyzywająco, ponieważ wybierałam się do pobliskiego klubu. Znajdował się tam jeden z facetów, który przyczynił się do zabójstwa moich rodziców, a ja musiałam go zabić.
 Klaus wlepił we mnie swoje ślepia i przepraszał za to co się stało. Zaczął coś mówić, że gdyby on tam był to do ich śmierci by nie doszło, ale przecież nie mógł tego przewidzieć. Ogólnie rzecz biorąc, wypytywał mnie właśnie o nich i o dziwo interesował się też mną. Pytał o to, jak się czuję? Jak poradziłam sobie ze stratą? Czy jestem już wampirem? Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Dosłownie. Muszę przyznać jedno, choćby tylko przed samą sobą - dobrze mi się z nim rozmawiało, ale i tak nie mogłam powiedzieć mu prawdy o tym co zamierzam zrobić. Jednak najlepsze miało dopiero nadejść.
 Gdy już mieliśmy kończyć naszą rozmowę, nie wiadomo skąd podbiegł do mnie mój znajomy - Paul. Poznałam go nie dawno i od razu nie polubiłam. Był gadatliwy i zbyt nachalny w stosunku do mnie. Byłam skupiona tylko na jednym - na zemście, dlatego postanowiłam tym razem pozbyć się jego na dobre. Gdy ich przedstawiłam, Klaus posłał mu złowrogie spojrzenie, a mi z tą całą sytuacją zrobiło się niezręcznie. Paul niby przystojny, wyglądał nijak przy muskularnej budowie ciała Pierwotnego. Nie wiele myśląc, wymyśliłam coś czego będę żałować przez wieki. A było to tak:
- Więc kim jesteś dla Caroline? - zapytał, zbyt bardzo ciekawski Paul.
- Chłopakiem. - wyprzedziłam Klausa w odpowiedzi i uśmiechnęłam się do niego słodko. Aż chyba za bardzo. Hybryda jak i mój znajomy spojrzeli na mnie z rozszerzonymi oczami. Jednak szybko się skapnął o co mi chodzi i przesłał mi uroczy uśmiech, gdzie były ukazane dołeczki po oby dwóch stronach jego policzków.
Stanęłam koło niego, a on objął mnie jedną ręką. Paul patrząc na nas, pomyślał pewnie, że jesteśmy parą doskonałą, ale tak naprawdę myślałam, że go rozszarpię za to klejenie się do mnie. Spryciarz, wykorzystuję okazje jak tylko może. Czarnoskóry mężczyzna(mój znajomy) spojrzał na nas z pode łba, a mi mimo wszystko zrobiło się go szkoda. Chciałam jakoś załagodzić sytuację, ale w tym momencie wydarzyło się coś o co nigdy bym się nie spodziewała. Klaus mnie pocałował. Był to delikatny pocałunek, ale jakże czuły. To tak jakby te przeprosiny, które mi oferował, przekazał przez pocałunek. Gdzieś cała moja złość na niego wyparowała. Odciągnęłam się od niego i nie pewnie spojrzałam w oczy Paula. Kryła się w nich złość, zazdrość, a przede wszystkim smutek. Zrobiło mi się go żal, ale moje myśli i tak były skupione na Pierwotnej Hybrydzie. Nadal czułam smak jego ust. W dodatku patrzał się na mnie tym wzrokiem stęsknionego chłopaka, jednocześnie ukazując co trochę triumfalny uśmiech. Paul przeszył mnie swoim dołującym wzrokiem, a ja uśmiechnęłam się do niego smutno.
- Nic wcześniej nie wspominałaś mi, że masz chłopaka? - próbował przyjąć obojętny ton, ale w jego głosie i tak, dało się słychać smutek.
- Wiesz, różnie między nami było, ale w ostateczności wróciliśmy do siebie. - próbowałam się jakoś tłumaczyć, a następnie spojrzałam się na Klausa, który wlepiał we mnie uważne spojrzenie, a ja posłałam mu pioronującą minę.
- A teraz mógłbyś nas zostawić, bo chcemy się sobą nacieszyć. - powiedział Pierwotny tym razem w stronę Paula. Gdy to usłyszałam aż zastygłam.
- Oczywiście. - odpowiedział, tak jakby nieobecny. Chłopak widocznie zbyt bardzo się zaangażował, ale musiał w końcu zdać sobie sprawę, że nie jestem nim zainteresowana. Wiele razy dawałam mu to do zrozumienia, a on wtedy jeszcze bardziej stawał się nachalny. - W takim razie żegnajcie. - posłał nam chłodne spojrzenie i odszedł.
 Niby znajdowaliśmy się w miejscu publicznym, ale ja czułam się jakbym była tylko z Klausem i to mnie zaczęło coraz bardziej krępować.
- Przepraszam za tam to. - powiedziałam i spuściłam wzrok na swoje buty.
Było mi naprawdę głupio.
- Nic się nie stało. Chociaż nie było tego po mnie widać, ta cała sytuacja była zabawna. - przyznał i zaczął się szczerze śmiać. Naprawdę przyjemnie się tego słuchało, a w końcu i mi się udzieliło.
- Zresztą sam nie byłeś święty. - zaczęłam go oskarżać, przypominając sobie jednocześnie, że zabił tuzin ludzi. - Przez ciebie będę musiała wypłukać całą jamę ustną. - skrzywiłam się na myśl o tym,
a Klaus znów wybuchnął śmiechem. 
- Ale chyba nie zaprzeczysz, że ci się podobało? - nachylił się do mnie i wyszeptał słowo po słowie.
- Chyba sobie kpisz? Oczywiście, że nie. - prychnęłam w jego stronę i udawałam obrażoną. - A teraz muszę już iść.
- Nie idź. - poprosił, chwytając mnie za rękę. Czy on musiał mnie tak zaskakiwać? Nawet nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. - Chciałem dowiedzieć się czy mi wybaczyłaś?
- Wybaczę, dopóki dasz wrócić Tyler'owi do Mystic Falls. - westchnęłam.
- Skoro tak ci zależy. Ale jeśli coś ci zrobi, nawet najmniejszą krzywdę, zabiję go. - przełknęłam ślinę, ale zgodziłam się na taki układ.
- A teraz muszę już iść i mam nadzieję, że już cię tu nie spotkam. - wysłałam mu żałosne spojrzenie, a on tylko patrzał na mnie złowrogo.
- A ja wręcz przeciwnie. - uśmiechnął się fałszywie. - Mam nadzieję, że się spotkamy w takich samych okolicznościach co przed chwilą.
- Idę i tylko niech ci nie przyjdzie do głowy żeby mnie śledzić. - zagroziłam palcem, a on uniósł ręce w geście poddania. Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że idę zabić kolejnego podwładnego, mojego - nowego ojca. Ile on rzeczy o mnie nie wiedział. Tak bardzo się zmieniłam.
 I na tym nasze spotkanie się kończy, a minęło już od tego czasu 2 miesiące.
 Z tego wszystkiego nawet zapomniałam wypytać go o Stefana, ale z tego co słyszałam od Hayley, nadal się przyjaźnią co równa się z trwającym wyłączeniem człowieczeństwa przez młodszego z Salvator'ów. Zrobię wszystko, aby Klaus w końcu zostawił go w spokoju.
 Żeby odpędzić od siebie te myśli, poszłam do kuchni po woreczek krwi i rozglądając się dookoła, zdałam sobie sprawę jaka jestem samotna. Następnie wypiłam jednym haustem całą zawartość czerwonej cieczy, po czym wyrzuciłam woreczek do kosza. Nagle usłyszałam wibracje w mojej kieszeni. Wyciągnęłam telefon i widząc, że SMS przyszedł od Damona, mimowolnie moje kąciki ust się podniosły.
 '' Cześć słońce! 
Co ty na to, aby uczcić twój powrót, dziś wieczorem w Grillu?''
Skąd on wiedział, że wróciłam? Przecież mówiłam o tym tylko Hayley. No właśnie, Hayley. Ciekawe, czy to, że mnie porwali też wyśpiewała? Nim zdążyłam odpisać, przyszła kolejna wiadomość.
''Ps. Nie bądź zła na Marshall. W końcu to ona tak naprawdę wpadła na pomysł imprezy :)''
Wzniosłam oczy ku górze i wzięłam się za odpisywanie. 
''Okej, więc z Hayley jesteśmy kwita. A co do przyjęcia to nawet sobie nie wyobrażasz jak tego potrzebuję.''
Po dwóch minutach przyszła odpowiedź. 
''W takim razie bądź gotowa za 2 godziny.''
Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i pokierowałam się się do mojego pokoju, aby przyszykować się na imprezę. Nagle telefon znów zawirował. 
''Witaj kochanie.
Słyszałem, że wróciłaś już do Mystic Falls.''
Klaus.
Oni się wszyscy na mnie uwzięli czy co? Jednak nie zamierzałam dawać mu tej satysfakcji. 
''Witaj dupku. 
Nie twój interes! Skąd masz mój numer?''

''Witaj dupku? Serio? Ostatnim razem byłaś o wiele milsza i nie opierałaś się kiedy Cię całowałem. A twój numer...no cóż, mam swoje źródła.'' - odpisał.
Gdy to przeczytałam to moje usta odruchowo otworzyły się. Co on sobie myśli?! Dupek, kretyn, debil, potwór...erotoman. 
''Nie prowokuj mnie!''

''Zależy do czego, kochanie?''

'' Nie nazywaj mnie tak, bo gdy tylko Cię zobaczę, przy pierwszej lepszej okazji Ci przyłożę''. - odpisałam, ale później tego pożałowałam, ponieważ wiedziałam, że obrażając go skazuję się na śmierć.

''Musiałby to być naprawdę uroczy widok. Zważywszy na to, że jestem od Ciebie o wiele silniejszy.''

Nie wiesz co działo się ze mną przez te pół roku, więc nawet nie masz pojęcia jaka silna teraz jestem, przeszło mi przez myśl. 
''Daj mi spokój i nie pisz do mnie więcej!''

''Więc chociaż liczę na spotkanie.''
Prychnęłam i pokręciłam z niedowierzania głową.
''Piękne masz marzenia, Klaus.''

''Marzenia się spełniają, Caroline.''
 Jeszcze długo patrzałam na to co mi odpisał. Byłam poirytowana, ale w pewien sposób jakaś struna we mnie drgnęła. Nie odpisałam mu i skupiłam się wreszcie na przygotowaniach. Jednak moje myśli i tak były gdzie indziej. Kto by pomyślał, że zmarnowałam na SMS - owaniu z nim aż 30 cennych minut? 

_______________________________________
Hej Wam!:* Coś czuję, że dużo Klaroline to dla Was miłe zaskoczenie hmm? :D Miało być całkiem co innego, a tu jednak moja wena była tak wielka jak nigdy dotąd, dlatego też właśnie tak szybko napisałam kolejny rozdział. I chciałam jeszcze sprostować jedną sprawę. Dużo osób w komentarzu pisało, że jest zdziwiona tym, że Katherine jest ciotką Caroline, ale uwierzcie mi, że ona jej tak nie będzie nazywać, a po drugie to nie ma między nimi żadnego pokrewieństwa, tylko po prostu jej matka przyjaźniła się bardzo z Katherine, o :) To chyba na tyle...Mam nadzieję, że rozdział Was usatysfakcjonował :) 
Czytasz=Komentujesz

16 komentarzy:

  1. No więc tak jak mówiłam, rozdział bardzo mnie wciągnął i nie dostrzegłam w nim żadnych błędów, nie mam się do czego przyczepić :) A co do Klaroline to jestem super pozytywnie zaskoczona, że tyle ich tu jest <3 Może książkę napiszesz? ^^ Czuję, że byłaby ciekawa :D Nie mogę się doczekać kolejnego :* / @Somerholics4evah

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaroline! <3 i ta sytuacja z Paul'em, tak tego potrzebował, haha 😂😂😂
    Czekam na next! /PamietnikiWampirowAktorzy

    OdpowiedzUsuń
  3. To logiczne, że Katherine nie jest spokrewniona z Caroline. Nie byłoby takiej możliwości, nawet najmniejszej, jak dla mnie. Klaus nie jest taki jakiego sobie wyobrażałam. Ale jest w porządku. Damon i słowo "słońce" mi nie pasuje, raczej obstawiłabym "Blondie" albo "Barbie". Paul żeś sobie wynalazł znajomą, która ma cię głęboko w nosie. Nawet rozbawiła mnie ta scena "buziaczka" Klaroline. Wiesz, że rozdział jak zawsze świetny. Chociaż w większości sama bym pozmieniała, ale kocham twoją twórczość i uwielbiam twoje pomysły. Pozdrawiam i życzę weny, kochana :*
    xoxo, elose

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku nie mogę się już doczekać kolejnego posta! Świetnie piszesz i pozostanę tu na dłużej :) Obserwuję
    wedlug-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,erotoman"
    Nie wiem czemu ale ten kawałek mnie rozwalił 😂 a Caroline niby Klausa nie lubi, niby jest złośliwa a pocałunek jej się spodobał ^^ cieszę się że dużo Klaroline i z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super jak zawszę. ;] Nie mogę doczekać się kolejnego. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle Klaroline w jednym rozdzialee !!! Cudoo <3
    Czekam na next kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest i Klaroline♥ dzięki Ci za to :) Świetny rozdzial jak zawsze. mam nadzieje ze z nastepnym rozdzialem tez tak super szybko pogalopujesz heh ;) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo Klaroline, Cheverell się cieszy! <3
    Ten całus od Klausa był taki trochę nieprzewidywalny, ale cała sytuacja była naprawdę fajna. Ciekawa jestem, co by się stało, gdyby Caroline nadal brnęła w to, że jest z Paulem. Przecież biedna nie zaznałaby już spokoju przez niego! :D
    Ogólnie rozdział wciągający, czytało się szybko i przyjemnie :3 Czekam na więcej!

    A, i przy okazji od razu informuję, że na moim blogu ukazał się już rozdział pierwszy :)

    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :*

    [ blondwlosa-zagadka.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  10. swietnie piszesz, jestem pod wrazeniem. mega! pozdrawiam

    daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałem już wszystko i bardzo mi się podoba. Czekam na nexty

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah, słodkie perfekcyjne Klaroline. Rozpływam się :3
    Scenka z tym Paulem i Klausem z Care BOSKA XDD
    Klaus zadziorny, mr podoba mi się, niech walczy o Caroline o TAK!
    Czekam na następny i czekam również na naszą ukochaną parkę ;)
    Love is a weakness

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahah, ale to było fajne :p Momentami, aż zabawne :D Czekam na następny rozdział. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale wcześniej nie mogłam :p Wybacz.
    Buziaki od Bex :*

    Zapraszam :http://barbieklaus01.blogspot.com/
    youaremylittleblondprincessrebekah.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam skarbie :*

    Rozdział wspaniały :D naprawdę najlepsze chyba te sms'y Caroline i Klausa. Care jest rozchwytywana :D Jak zwykle udaje, że nie jest za Klausem, ale moim zdaniem Klaroline forever <3 czekam kochana na next i zapraszam do siebie :)

    http://wolves-from-the-beacon-hills.blogspot.com/
    http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń