Oczami Damona:
MUZYKA
Umówiłem się z Caroline w Grillu, gdzie byli już wszyscy prócz niej. Spóźniała się już o 10 minut. Cała Forbes.MUZYKA
Skorzystałem, więc i postanowiłem zerknąć, choć na chwilę, na mój obiekt westchnień. Poruszała się seksownie wśród innych tańczących ludzi. Siedząc przy jednym ze stolików i popijając Burbon, uśmiechnąłem się pod nosem, widząc świetnie bawiącą się Gilbert. Gdy Stefan odszedł razem z Klausem, Elena była załamana. Za wszelką cenę chciała sprowadzić go z powrotem, ale nie przewidziała tego, że z Pierwotnym wcale nie jest to takie proste. Czym dłużej go nie było tym bardziej zaczęła się zbliżać do mnie. W ostateczności się zakolegowaliśmy i Elena już nie uważa mnie za seryjnego mordercę. Gdy było już bardzo blisko do wczorajszego pocałunku w jej pokoju, nagle zadzwonił telefon. Na moje nieszczęście prawdopodobnie był to Stefan. Jednak Elena nie mogła być tego pewna, ponieważ ten ktoś w ogóle się nie odzywał po drugiej stronie słuchawki. Przez ten tą sytuację, oddaliła się ode mnie, a dzisiaj nawet nie zamieniła słowa. Było mi jej żal. Stefan na nią nie zasługiwał i chociaż chciałem żeby wrócił, to nie chciałem, aby był znowu z Eleną. Dodając sobie odwagi alkoholem, postanowiłem zrobić ten pierwszy krok w stronę Gilbert.
- Zatańczysz? - podszedłem do niej w wampirzym tempie i stanąłem tuż za nią. Dziewczyna nie wiedząc co się dzieję, drygnęła i wypuściła powoli powietrze.
- To chyba nie jest dobry pomysł, Damon. - zrobiła speszoną minę, a ja z daleka mogłem wyczuć jej zdenerwowanie.
- Nalegam. - powiedziałem błagalnie.
- Jesteś pijany. Może później. - zaczęła się wymigiwać, a ja byłem pewny, że coś przede mną ukrywa.
- Może i jestem pijany, ale to sprawia, że jeszcze bardziej chcę cię pocałować. - odrzekłem szybko i szczerze, wpatrując się ostro w jej usta. Patrzałem jak przegryza wargę, a potem, słysząc moje słowa, otwiera usta i oczy szeroko. Czuję jak jej puls przyśpiesza.
- Damon! Powinnyśmy zacząć powoli imprezę. Wszyscy, zgodnie z godziną już wyszli, ale zostali jeszcze ci dwaj. Pomożesz? - Bonnie podeszła do nas, pokazując na dwóch mężczyzn, którzy stali przy barze, całkowicie pijani.
- Widzę, że ktoś mnie wyprzedził w piciu. - odparłem beznamiętnie i pokierowałem się w stronę tam tych facetów. Byłem tak wpatrzony w Elenę, że nawet nie zauważyłem kiedy tłum tańczących ludzi się stąd zmył. Gdy pozbyłem się tych nieudaczników, podsłuchałem jeszcze rozmowę czarownicy z sobowtórem.
- Co się dzieję, Elena? Znam cię i wiem kiedy jesteś zdenerwowana. - powiedziała mulatka zatroskanym głosem.
- Bez komentarza. Idę wyjrzeć czy Caroline czasem nie przyjechała. - powiedziała obojętnie, druga z nich i pokierowała się w stronę wyjścia.
Oczami Caroline:
MUZYKA
MUZYKA(Caroline tańcząca z dziewczynami)
MUZYKA(Spotkanie Klausa z Caroline)
Przybyłam wreszcie na umówione miejsce, oczywiście już nie co spóźniona. W progu powitała mnie Elena z szerokim uśmiechem.MUZYKA
MUZYKA(Caroline tańcząca z dziewczynami)
MUZYKA(Spotkanie Klausa z Caroline)
- Widzę, że kryzys zażegnany już na dobre? - spytałam i widząc jak szczerze się uśmiecha, poczułam się bardziej swobodnie. Tak jakbym była w domu, całkowicie bezpieczna. Już dawno się tak nie czułam.
- Oczywiście. Już nigdy żadnych kłótni. - zapewniła. - Tak poza tym...dobrze cię widzieć z powrotem. - odparła wreszcie jak prawdziwa przyjaciółka i przytuliła się do mnie, co natychmiastowo odwzajemniłam.
Na koniec posłałam jej ciepłe spojrzenie i przekroczyłam pewnym siebie krokiem, próg. Dookoła można było zobaczyć rozpromienione twarze moich przyjaciół. Nie daleko mnie zauważyłam Bonnie, która próbowała powstrzymać się od łez. Obok niej stał Jeremy, za nim Hayley z zawadiackim uśmiechem i Damona, który puścił mi oczko. Patrząc na nich, przypomniałam sobie o reszcie moich przyjaciół, którzy albo wyjechali albo już nie ma ich na tym świecie. Taak, ten rok był naprawdę przełomowy.
- Witaj w domu. - odrzekła Marshall i z tym samym uśmiechem na twarzy, podeszła mnie uściskać.
- Miło was wszystkich widzieć. - powiedziałam do każdego z osobna. Czułam się wreszcie szczęśliwa.
- A ja jestem ciekaw, czemu aż tak długo cię nie było? - szepnął Damon w moim kierunku, a ja poczułam się jakby ktoś przejrzał mój niecny plan.
On coś wie, pomyślałam. Muszę być bardziej ostrożna. Następnie ucałował mnie w czoło jak to miał w zwyczaju robić, a ja spojrzałam na niego z pod przymrużonych powiek, co pewnie wyglądało idiotycznie.
- Wyjazdy z Mystic Falls ci nie służą. Jeszcze bardziej schudłaś. - powiedziała rozpromieniona Bonnie z lekkim przekąsem.
- Nie słuchaj jej. Wyglądasz bardzo dobrze. - dopowiedział Jeremy.
- Okej, koniec tych czułości. Zabawmy się w końcu. - powiedziałam bez ogródek, na co każdy się zaśmiał. Brat Eleny, poszedł włączyć muzykę, a Damon zajął się tym co dla niego najlepsze, czyli alkohol.
- Myślałam, że będąc w Nowym Jorku, przyjedziesz odmieniona, ale jak widać nic się nie zmieniło. Stara, dobra Caroline. - stwierdziła Hayley, a ja z piorunowałam ją wzrokiem.
- Ej, nie taka stara! - odpyskowałam się.
- Jedno się zmieniło. Zamiast błyszczyka używa czerwonej szminki. - powiedziała dotąd nieobecna Elena, wskazując na moje usta.
- Fakt. Do twarzy ci. - odrzekła Bonnie, podchodząc do nas.
- No dobra, muzykę już mamy, a teraz błagam was, dajcie mi Burbon. Żaden alkohol nie smakuję tak dobrze jak tu. - od razu na myśl przyszła mi ostatnia impreza w Mystic Falls na której wypiłam dość dużo tego wspaniałego trunku.
- Od alkoholu jestem tutaj ja i tak się składa, że mam to czego potrzebujesz. - powiedział z szelmowskim uśmiechem Damon, stojąc za barem. Podeszłam do niego i zamiast wziąć kieliszek, który mi podał, nachyliłam się bardziej nad barem i wzięłam z jego ręki całą butelkę. Następnie otworzyłam ją i upiłam dość sporego łyka. Czułam na sobie zaskoczone jak i rozbawione spojrzenia.
- Tego mi było trzeba. - westchnęłam, patrząc na rocznik alkoholu. - Coś nie tak? - spojrzałam po wszystkich. - Spokojnie, przecież się z wami podzielę. - uśmiechnęłam się do nich przebiegle i położyłam butelkę na najbliższym stole.
- Hola, hola to mój zwyczaj picia prosto z butelki. A skoro już ją zaczęłaś, to ja chętnie ją dokończę. - powiedział i chwycił za trunek, pijąc go energicznie. Spojrzałam dookoła i uśmiechnęłam się szczerze, widząc jak impreza rozkręca się w najlepsze. Elena i Hayley weszły na parkiet i zaczęły śpiewać puszczoną co dopiero piosenkę oraz tańczyć nasz dawny, cheerleaderski układ. Trzeba przyznać, że dobrze im idzie. Natomiast Bonnie i Jeremy stali nie daleko nich i przytulali się do siebie. Jak dobrze było patrzeć na nich, szczęśliwych. Na kilometr zauważyłabym, że są parą. No i został jeszcze Damon, który teraz mi się przypatrywał.
- Caroline, dołącz do nas! - krzyczały dziewczyny, wciąż się wyginając.
- Zaraz do was dojdę. - zapewniłam i podeszłam do mojego przyjaciela, który przyglądał mi się zaciekawieniem.
- Zawsze gdy tyle pijesz oznacza, że masz jakiś problem. Więc zamieniam się w słuch. - usiadłam przy barze, naprzeciwko Damona i czekałam aż wszystko mi wyśpiewa.
- Dawno cię tu nie było, więc wszystko mogło się zmienić. - uśmiechnął się sztucznie i pił dalej. - Ale z racji, że dopiero wróciłaś, chcę wiedzieć jak było naprawdę. Jakoś wątpię w tą wersję, którą wyśpiewałaś wszystkim innym. - spojrzał na resztę moich przyjaciół, a ja posłałam mu złowieszcze spojrzenie. To tak jakby naruszył pewną barierę, której naruszać nie powinien. Przecież to co było w Nowym Jorku już tam zostało. Nie chciałam wracać do mojego porwania, uczenia się walczyć i zabijania dla zemsty.
- Też za tobą tęskniłam, Damon. - wymyśliłam to zdanie na poczekaniu, po czym przechyliłam się w jego stronę i pocałowałam w usta. To co przed chwilą powiedziałam, było prawdziwe. Jednak ten pocałunek już nie do końca. Mimo wszystko, Salvatore myślał inaczej, ponieważ od razu go odwzajemnił. Oderwał się ode mnie gwałtownie i spojrzał mi w oczy.Czułam na sobie zdziwione spojrzenie Eleny. Jednak szybko o tym zapomniałam, przypominając sobie, że przecież muszę coś zrobić, aby Salvatore przestał drążyć ten temat.
- Całujesz świetnie i jeśli myślisz, że tym mnie przekupisz, to masz rację. - uśmiechnął się przebiegle, aby już za chwilę złączyć swoje usta z moimi w łapczywym pocałunku.
- Ej, nie pamiętasz? - odkleiłam się od niego, po czym skarciłam. - Tylko przyjaciele. - pogroziłam mu palcem i oddałam ostatni, krótki pocałunek w sam czubek jego ust.
Podeszłam do okna, które znajdowało się po lewej stronie, nie daleko mnie. Spojrzałam najpierw na gwiazdy, a później na tętniące życiem miasteczko. Jednak coś, a raczej ktoś przykuł jeszcze bardziej moją uwagę. Po drugiej stronie okna zauważyłam pewnego mężczyznę, który przypominał mi osobę o której istnieniu już prawie zapomniałam. Nie dowierzając w to co widzę, przetarłam oczy i jeszcze raz spojrzałam w to samo miejsce, gdzie widziałam JEGO. Jednak nikogo już tam nie było. To niemożliwe, żeby wrócił, dlatego jedynym wytłumaczeniem jest to, że wypiłam zbyt dużo i mi się przewidziało.
- Caroline, chodź! - krzyknęła Elena, na co aż się wzdrygnęłam. Poszłam w stronę parkietu, gdzie znajdowały się dziewczyny. Następnie weszłam tam i aby dodać sobie pewności siebie, chwyciłam drugą butelkę Burbonu i zaczęłam pić, na przemian tańcząc nasze stare, cheerleaderskie kroki. Czułam się jak za dawnych czasów. Czym więcej piłam tym moje ruchy stały się coraz bardziej odważniejsze. Śmiejąc się i bawiąc w najlepsze, postanowiłam iść na całość. Nie wiem, co mnie wtedy podkusiło, bo teraz myśląc o tym, bardzo tego żałuję. A więc coś podpowiadało mi, abym zaczęła tańczyć na rurze. W zasadzie to zawsze chciałam spróbować, a teraz nadarzyła się świetna okazja. Podchodząc w tam tym kierunku, jedną ręką chwyciłam rurę i podnosząc głowę obeszłam ją dookoła. Czym bardziej ostrzejsza leciała melodia, tym bardziej dałam się ponieść emocją. Jakoś nie obchodziło mnie to, że patrzą na mnie moi przyjaciele.
Nagle Hayley oznajmiła, abyśmy wznieśli toast. Damon i Jeremy, jak na dżentelmenów przystało, zajęli się rozpieczętowaniem i nalewaniem szampana. Nie schodząc z parkietu, chwyciłam kieliszek, który dał mi brat Eleny. Gilbert postanowiła, że wypijemy za mój powrót, więc nie wiele myśląc, przechyliłam kieliszek i wypiłam wszystko jednym haustem. Później już tylko oddałam się w ręce muzyki i tańczyłam jak oszalała. Słysząc pogwizdy w moim kierunku i piski, które należały do moich przyjaciół, jeszcze bardziej stawałam się odważna. Zdjęłam bluzkę, którą miałam na sobie i kręciłam nią w powietrzu niczym lassem. Następnie rzuciłam nią, nawet już nie zwracając uwagi, gdzie. Nagle zrobiło się całkiem cicho. Muzyka była przyciszona, a moi towarzysze się nie odzywali. Odwróciłam się w tam tą stronę i napotkałam wzrok Klausa, który bił mi brawo. Uśmiechnął się do mnie szelmowsko i pech chciał, że bluzkę, którą rzuciłam trafiła akurat w jego ręce. Czy on się nigdy ode mnie nie odczepi? Przez to cała atmosfera zrobiła się naprawdę gorąca. Wszystkie pary oczu były skierowane na mnie i tym razem jeszcze na Klausa. Zanim stał Stefan, którego tak samo bawiła cała sytuacja co Pierwotnego.
- Niespodzianka, Caroline. - powiedział, po czym uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko, a w jego oczach można było zauważyć pożądanie.
Tak jak zawsze potrafiłam zbyć jego wzrok i docinki, tak teraz jego spojrzenie mnie elektryzowało. Ale skąd to spojrzenie? No tak, za głęboki dekolt, zbyt wyzywające pozy i to jeszcze na rurze. Cholera, nie dobrze!
_____________________________________________
Witajcie! :* Z góry przepraszam, za wszelkie błędy, ale nie ukrywam, że chciałabym jak najszybciej skończyć ten sezon. Jak wiecie mam w zanadrzu jeszcze napisać 3, ale nim chciałabym się już zająć we wrześniu. Możliwe więc jest to, że teraz będą częściej rozdziały! :) A wracając do rozdziału...to Caroline widziała kogoś przez okno. Jak myślicie kto to był? Rozdział się podobał?
Ps. Mam do Was wielką prośbę i mały spoiler jednocześnie. A więc nie wiem czy wiecie, ale w 2 sezonie kończą się losy bohaterów w MF, Caroline przechodzi w 3 sezonie uwaga, uwaga do NO! :D Dlatego zależy mi na tym abyście mi napisali kogo z kim widzicie na endgame. A chodzi mi tu o postacie takie jak: Stefan, Damon, Elena, Katherine(która nie długo się pojawi), Hayley, Jeremy, Bonnie?
Trochę ostra dzisiaj fabuła :D Ale rozdział super jak zawsze.Caroline dzisiaj zaszlała, nie ma co ;D Porywcza dziewczyna. Czekam na nowy post :) Przy okazji zapraszam też do mnie, jest już nowy rozdział :) A zdradzisz kto robił ci ten boski szablon? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Haniko
przygodyashley.blogspot.com
rysowanie-z-haniko.blogspot.com
Woaah, ten Klaus na końcu <3 Gif wręcz idealny. Co by to było, gdyby byli sami :D No, powiem Ci, że jestem totalnie zakochana i czekam na więcej Klaroline. A sama scena z Damonem też była bardzo fajna. "Jeśli myślisz, że mnie tym przekupisz, to masz rację" Haha, no mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńJakbym słyszała Damona :D Oj, dzieje się, dzieje. Caroline co raz odważniejsza! Czekam na więcej <3
Dużo weny życzę! :*
[ blondwlosa-zagadka ]
Dziękuję, staram się <3 Tylko mam prośbę, mogłabyś przeczytać to co się znajduję pod rozdziałem i mi doradzić?
UsuńPrzez Ciebie nawet zaczęłam lubić Caroline z Damonem, ale i tak Klaroline forever, więc podoba mi się końcówka <3 uwielbiam to Twoje opowiadanie, jest jednym z najlepszych jakie czytałam, bez kitu <3 pisz szybko dalej :*
OdpowiedzUsuńSzablon świetny. W oczy kłują dwa banalne błędy: ''tam tych'' (tamtych) , ''nie co'' (nieco). Świetna akcja z Klausem i bluzką rzuconą wprost w jego ręce. (Szkoda, że nie strzeliła mu nią w twarz) XD. Boże! Jak ja bym chciała widzieć Klausa w roli striptizera XD. !!! Ogólnie bardzo ciekawy rozdział. U mnie dziś wieczorem (na 1000% xd) pojawi się nowy rozdział. Spojler: Katherine i Dean !!! <3 Om om om. Będzie gorąco. Zapraszam po 22. kqenn
OdpowiedzUsuńNo więc Stefan z Eleną, Damon z Katherine, Bonnie z Jeremym, Heyley z Tylerem. No i nie mam pojęcia kto stał w oknie.
OdpowiedzUsuńHejka :) akcja przybrała tempa heh :) oczywiscie najlepsza koncowka gdy pojawil sie Klaus ze swoim boskim spojrzeniem ♡ pierwsza mysla jaka mialam co do osoby widzianej przez okno to oczywiscie sadzilam ze Caroline widziala Klausa :) a co do łączenia w pary to napewno Bonnie i Jerremy, Hayley z Tylerem, Stefan z Eleną. A co do Caroline to napewno z Klausem. Chociaż teraz to i Damon mi do niej pasuje :) a to wszystko przez ten Twoj flirt Damona i Care ;) fajnie ze częściej będziesz dodawać rozdziały! Chwała Ci za to kochana :) oczywiscie czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńSuuper! :))
OdpowiedzUsuńaa rozdział genialny :)
OdpowiedzUsuńW sumie i tak dałaś mi parę spojlerów dotyczących tego rozdziału a i tak był zaskakujący :)
Czekam na następny kochana :*
Genialne, kocham Car i Damona jako przyjaciół.
OdpowiedzUsuńTa akcja Klaus&Caroline, super!
Czekam na kolejny! 💖💖
/ PamietnikiWampirowAktorzy
Super blog! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: picturesbloooogavatars.blogspot.com
Ty tak na poważnie? Uśmiechałam się jak czytałam ostatnią scenę w której Caroline tańczyła, ale jak przeczytałam ostatnie zdanie - padłam. Momentalnie trzasnęłam sobie faceplame. Serio. Taniec bez koszulki jeszcze kumam, ale na rurze? No pięknie. Jeszcze w lepkich rączkach Klausa wylądowała bluzka. Odda jej koszulkę, czy poprosi o to by z nim zatańczyła, w zamian za koszulkę? To mnie ciekawi jak cholera. Nie lubię Deleny, ale scena mi się podobała. Jeżeli będzie możliwość to chcę w 3 sezonie Damona! Czekam na następny rozdział, który mam nadzieję, dodasz strasznie szybko! Pozdrawiam i życzę weny, kochana :*
OdpowiedzUsuńxoxo, elose