czwartek, 13 sierpnia 2015

Sezon 2 / Rozdział IV ''Pierwsza miłość''

 3 lata wcześniej
     Wreszcie weekend, pomyślałam i weszłam do mojego nowego pokoju. Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że mieszkam w Fells Church od pięciu tygodni. A dlaczego się przeprowadziłam? Mój tata tłumaczy to interesami służbowymi. Mówi, że podpisał jakiś kontakt tutaj, a mama dolała oliwy do ognia i postanowiła, że będziemy wszyscy razem. Na początku jak o tym usłyszałam to miałam ochotę zamknąć się w moim pokoju i w ogóle się do nich nie odzywać. Nie rozumiałam, jak mogłabym rzucić swoje fantastyczne życie, jakie do tej pory wiodłam. Przecież tu się wychowałam, mam tu wspaniałych przyjaciół i w końcu miałam iść z nimi do szkoły średniej. Miało być tak cudownie...Jednak nie chętnie zgodziłam się na wyprowadzkę, ponieważ tata obiecał mi, że nie będzie nas w Mystic Falls tylko przez rok i że to szybko zleci. Poza tym w weekendy będę mogła odwiedzać swoich przyjaciół.
     Do Fell Church, przyjechałam tydzień przed końcem wakacji, więc miałam czas, aby rozeznać po okolicy. A musiałam przyznać, że była ona bardzo urokliwa niż tamtejsze miejsce zamieszkania. To miasto, oferowało znacznie więcej rozrywek niż mogło mi się wydawać. Były tutaj kina, dużo szkół do wyboru i to co najbardziej lubię, czyli mnóstwo sklepów z ciuchami.
     Pewnego razu, korzystając z pięknej pogody, postanowiłam pojeździć rowerem. Założyłam więc słuchawki na uszy i dałam się ponieść muzyce. Może właśnie dlatego nie zauważyłam, jak na chodniku pojawił się o zniewalającym wyglądzie, szatyn. Jemu się nic nie stało, ale ja o mało się nie wywaliłam. Jednak on pomógł mi wstać i spojrzawszy mu w oczy, poczułam się onieśmielona. Zdziwiłam się, ponieważ nic takiego nigdy nie miało miejsca. Chłopak jeszcze bardziej urzekł mnie, gdy przeprosił za siebie, a przecież nie powinien, bo była to tylko i wyłącznie moja wina. Następnym razem ujrzałam go w szkole, gdy okazało się, że jest w tej samej klasie co ja. Na początku było niewinnie, ale potem, przerodziło się to w uczucie.  Czułam jak z dnia na dzień się w nim zakochuję. Jednak co szesnastolatka może wiedzieć o miłości? Byłam tego samego przekonania, dopóki nie spotkałam Deana. I tak się stało, że po dwóch tygodniach szkoły, zostaliśmy najpopularniejszą parą.
  Rozmyślałabym tak dalej, gdyby nie to, że usłyszałam jakiś stukot w moim oknie. Odwróciłam się napięcie i wyjrzałam przez nie. Spojrzałam na dół i ujrzałam mojego chłopaka. Moja twarz mimowolnie się rozpromieniła i natychmiastowo otworzyłam okno.
 - Chyba nie myślisz, że odpuściłbym sobie jeden dzień bez ciebie? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się w cudowny dla mnie sposób. Czasami miałam wrażenie, że ten uśmiech był zarezerwowany tylko dla mnie.
- Co ty tu robisz? Jest dwunasta w nocy. Zaraz mój tata cię nakryję. - zbeształam go, jednak nadal utrzymywał mnie dobry humor.
- Więc mnie wpuść. - powiedział, na co oby dwoje zaśmialiśmy się głośno. Nie wiele myśląc, czmychnęłam na dół i wpuściłam go do środka. Następnie na palcach zmierzyliśmy drogę do mojego pokoju. A gdy się w nim znaleźliśmy, nie mogliśmy się sobą nacieszyć.
- Nawet nie wiesz jak potrzebowałam twojego towarzystwa. - szepnęłam i wtuliłam się w jego umięśniony tors.
- Mówisz i masz. - uśmiechnęłam się do niego słodko i złożyłam na jego ustach, krótki pocałunek. Dean szybko to odwzajemnił, jednocześnie obejmując mnie w talii. - Bym zapomniał. - oderwał się niechętnie od moich ust i zaczął kontynuować swoją wypowiedź. - Jak wiemy przed nami ważny bal. Będą wybierać króla i królową, ble ble ble. - przewrócił teatralnie oczami, na co się zaśmiałam. - Co ty na to, abyś w tym dniu została moją królową? - odrzekł i podszedł do okna przy, którym aktualnie stałam i wpatrywałam w gwiazdy.
- Będę zaszczycona, królu. - obdarzyłam go wzrokiem pełnym czułości i już po chwili, czułam jak stoi za mną i obejmuję mnie w talii.
- A, i nie przejmuj się Louisem. Nie pozwolę, aby po raz drugi się do ciebie podwalał. Przy mnie ci nic nie grozi. - pogłaskał mnie po głowie, jednocześnie wpatrując się w nasze odbicia w szybie.

Rok później
- Halo? Nie wiem co ty sobie wyobrażasz, nie odzywając się do mnie przez miesiąc, ale wiedz, że bardzo się na tobie zawiodłam. Myślałam, że nasza miłość jest prawdziwa i trwała. Byłam naiwna i dopiero, gdy wyjechałam z Fells Church przejrzałam na oczy, że tak naprawdę, od zawsze miałeś mnie gdzieś. Nienawidzę cię, Dean. - nagrałam się na jego pocztę głosową i rzuciłam telefonem o ścianę, która znajdowała się na przeciwko mnie. Zaczęłam szlochać. Zresztą od paru tygodni, stało się to moim jedynym hobby. Czułam, że mój psychiczny stan, nie jest dobry. Przestałam gdziekolwiek wychodzić z przyjaciółmi, prócz szkoły i nawet, zawsze rozśmieszające żarty Damona, nie podnosiły mnie na duchu. Zadawałam sobie ciągle pytanie...dlaczego? Dlaczego chłopak, który nie mógł wytrzymać beze mnie przez 24 godziny, teraz nawet nie dzwoni?


Teraźniejszość 
Oczami Stefana:
   Właśnie siedziałem w Grillu i patrzyłem na brązowowłosą kobietę, która była ze mną umówiona. Przez te wszystkie lata, które jej nie widziałem jej wdzięk wcale nie uległ zmianie. Styl w zasadzie też nie. Zawsze lubiła ubierać się wyzywająco, ukazując doskonale swoje wszystkie atuty. Teraz wprawdzie moda się zmieniła, co jeszcze bardziej wyszło jej na korzyść. Nawet jej czupryna, pełna burzy, brązowych włosów, się nie zmieniła. Charakter również pozostawałam niezmienny. Ta sama cyniczna, podła, cwana i zakłamana osoba. Może na pierwszy rzut oka nie było tego widać, ale zdradzał to jej wzrok, przepełniony obojętnością. To za ironia...teraz jestem taki sam jak Katherine Petrova, lecz teraz już Pierce. Aż tak nisko upadłem. Jednak nie zdążyłem sobie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ tuż na przeciw mnie, usiadła właśnie ona.
- Po co wróciłaś? - powiedziałem oschłym i w miarę spokojnym tonem.
- Od kiedy taki nie miły dla mnie? - powiedziała swoim najbardziej uwodzicielskim głosem i uśmiechnęła się do mnie zalotnie.
- Odkąd odkryłem, że bawiłaś się nie tylko moim uczuciami, ale i uczuciami mojego brata. Od tej pory wiele straciłaś w moich oczach.
- Chyba nie powiesz mi, że czas, który ze mną spędziłeś, był do niczego. Kochałeś mnie i dobrze o tym wiem.
- Kochałem do czasu aż nie okazałaś się fałszywa. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej z pogardą. - A teraz mów czego ode mnie chcesz i po co wróciłaś?
- Po pierwsze - dla ciebie, po drugie - dla ciebie, po trzecie - dla ciebie. - odliczała po kolei na palcach i uśmiechnęła się zadziornie. - Widzę, że się pogubiłeś. Nie jesteś tym Stefanem, którym byłeś dawniej. - powiedziała, udając bardzo zmartwioną.
- Nie twój interes. To co było między nami już dawno jest skończone.
- Doprawdy? Mogę przypomnieć ci nasz ostatni pocałunek, od którego minęło dokładnie, pięć dni. Wiem, że jestem zimną suką, ale z tego co zauważyłam przez lata doświadczeń, pocałunkiem udowadniasz dziewczynie, że ci na niej zależy. I właśnie tak to odebrałam.
- Widocznie, musiałem być za bardzo nażłopany krwią, aby cię pocałować. W innym wypadku nigdy bym tego nie zrobił. - spojrzałem na nią zawistnie i oparłem rękę o blat stołu.
- Jak myślisz powinnam złożyć wizytę twojej dziewczynie, jak jej tam? Elenie. - wiedziała na jaki temat zmienić rozmowę. Akurat jak dla mnie był to jeden z najwrażliwszych tematów. Jeszcze to w jaki sposób wypowiadała jej imię. Miałem ochotę ją zabić. - To bardzo interesujące, że wygląda tak samo jak ja. Nie sądzisz? Jeśli by ci na mnie nie zależało to nie przygruchałbyś sobie tak samo wyglądającej dziewczyny, jak ja. - powiedziała dobitnie i uśmiechnęła się w swój fałszywy sposób.
- Mylisz się. Łączy was tylko wygląd, nic poza tym. W porównaniu do ciebie, Elena ma wielkie serce. Jest miła, pomocna i przede wszystkim dobra. Jeśli jej coś zrobisz, zabiję cię.
- Wypowiadasz się w ten sposób o swojej miłości? To nie w stylu Rozpruwacza. - zażartowała.
- Możliwe. Jednak prawda jest taka, że moja miłość do niej jest trwalsza niż ta do ciebie. Przynajmniej ona nie zdradza mnie z moim bratem. - nagle poczułem silny ból w ręce. Gdy spojrzałem w tam tym kierunku, zobaczyłem nóż tkwiący po środku mojej dłoni. Jednak chcąc spojrzeć w oczy mojej sprawczyni, ujrzałem tylko wolną ławkę. Cała Katherine, pomyślałem i wyszedłem szybko z baru.
Oczami Caroline:
  Byłam umówiona w restauracji z kochankiem mojej matki. Po prostu, nie wierzę, że zdecydowałam się na taki krok. Zadzwoniłam do niego jakieś dwie godziny temu i umówiłam się z nim na spotkanie. A dlaczego to zrobiłam? Bo miałam do tego pewne powody. Z pewnych źródeł dowiedziałam się, że przebywa w tym samym mieście co ja. Z rozmowy wynikało też, że jest naprawdę w porządku. Co prawda stresowałam się jak diabli, ale musiałam rozwikłać tą sprawę. Dobrze, że znalazłam mamy pamiętnik i to właśnie dzięki nie mu odnalazłam JEGO.
   Założyłam torbę na ramię i byłam już gotowa do wyjścia. Następnie odpaliłam auto i ruszyłam w stronę, miejsca spotkania.
Oczami Klausa:
  Siedziałem w swoim pokoju, popijając Burbon. Stefan gdzieś wyszedł, więc miałem chwilę, aby dać upust moim myślą. Wziąłem kartkę papieru oraz ołówek w rękę i zacząłem intensywnie myśleć, nad pięknem, nikogo innego, jak Caroline Forbes. To ona od dłuższego czasu chodziła mi po głowie. Rozmyślając jeszcze głębiej nad jej wyglądem, poddałem się jednak i  gwałtownie odrzuciłem kartkę papieru oraz ołówek na stolik. Co ja sobie wyobrażam? Przecież miłość, to najgorsza słabość człowieka. A ja, samiec alfa, nie mogę być taki. Rysując ją, i tak, nie wystarczająco odzwierciedliłbym jej piękno. Aby odgonić swoje myśli od tej blond anielicy, zadzwoniłem do swojego brata, który dzisiaj miał przyjechać do Mystic Falls.
 Oczami Caroline:
   Westchnęłam głośno i ruszyłam w stronę restauracji. Rozglądawszy się, tak naprawdę nie wiedziałam kogo szukam. Na pewno musi być to mężczyzna koło czterdziestu lat. Patrzyłam dookoła i nikogo takiego nie mogłam tu znaleźć.
- Tu jestem Caroline. - powiedział mężczyzna, który siedział tuż koło mnie. Spojrzałam na niego z otwartą buzią. Był naprawdę przystojny. Wyglądał na trochę młodszego od mojej matki, ale nie zaprzeczę, że gust to ona miała dobry. Myśląc o niej, od razu zalała mnie fala wspomnień.
- Skąd wiesz jak wyglądam? - spytałam podejrzliwie, podchodząc w jego kierunku. Dopiero teraz zauważyłam, że jest on ubrany w czarny garnitur.
-  Jesteś tak podobna do swojej matki, że nie trudno się domyślić. - uśmiechnął się lekko, a ja poczułam się nie co rozluźniona.
- Więc chyba wiesz po co tu jestem?
- Przyznam się szczerze, że tak. Ale bardziej ciekawi mnie to jak się o tym dowiedziałaś.
- Powiedźmy, że naruszyłam prywatne rzeczy mamy i tam właśnie znalazłam ciebie.
- Patrząc na twoją uprzejmość, stwierdzam, że nie przyszłaś mnie obrażać?
- Nie. Przyszłam podziękować. - mężczyzna dotąd całkowicie spokojny, teraz wydawał się pozytywnie zaskoczony.
- Doprawdy?
- Tak. Na początku, byłam zła. Jednak po śmierci rodziców, doszło do mnie, że między nimi już dawno się nie układało. Gdy mój ojciec wyjechał, nienawidziłam go. Byłam zdziwiona tym, że moja mama tak szybko się po tym pozbierała. Byłam ciekawa skąd brała tą siłę. Przez to, miałam w niej wielkie wparcie. I teraz wiem, że to wszystko dzięki tobie.
- Przyjmij moje kondolencje.
- Elijah? Teraz przynajmniej wiem czemu nie odbierasz. - powiedział oburzony Klaus. Wpatrując się to we mnie to w niego. On to wszystko umie zepsuć.
- Czyżbyś był zazdrosny bracie? Myślałem, że po kilku latach rozłąki przywitasz mnie inaczej.  - byłam naprawdę zaskoczona tym, że są rodziną. Jeśli chodzi o charaktery to podobieństwa nie widziałam żadnego. Elijah - opanowany, spokojny, uprzejmy, a Klaus - porywczy, impulsywny i nienormalny.
- To wy jesteście braćmi? - powiedziałam bardziej do siebie niż do nich. Elijah pokiwał głową, a Klaus spojrzał na niego  morderczym wzrokiem.
- Ty wy się znacie? - spytał, jak sądzę, starszy z nich.          
- Niestety tak. - posłałam Pierwotnemu piorunujące spojrzenie.
- To teraz lepiej powiedźcie skąd wy się znacie?
- Tajemnica. Nie wszystko musisz wiedzieć, Klaus. - odparłam, pewna siebie. - Miło było cię poznać Elijah, ale lepiej już pójdę. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - wstałam od stołu i podałam mu rękę, a on ucałował w wierzch mojej dłoni. Nie musiałam patrzeć na Hybrydę, żeby widzieć jak bardzo jest wkurzony na ten fakt.
- Też mam taką nadzieję, panno Forbes. - uśmiechnął się w moim kierunku i nie patrząc na Pierwotnego, wyminęłam go. Swoją drogą, ciekawe czemu Klaus był aż tak wkurzony?              
_____________________________________
Czyż nie szybko zleciało do kolejnego rozdziału? Na wstępie chciałam Was przeprosić za brak gifów, ale nie mogę ich wprowadzić, ponieważ mam jakiś błąd :( Chciałam również przesłać dzisiaj nowe promo, ale też nie da rady, więc wyślę Wam linka do niego: KLIK  Dajcie znać w komentarzu co o nim sądzicie..
I jak wrażenia co do rozdziału? Domyślał się ktoś, że Stefan pocałował Kath? Tego mogliście się domyśleć, ale tego, że Caroline matki(a przypominam że u mnie jest nią Charlize Theron) kochankiem jest Elijah? Wątpie haha xD 
Czytasz=Komentujesz

16 komentarzy:

  1. ELIJAH? To jest świetne! Genialny pomysl i ten dialog pomiędzy nim i Klausem. 😂😂
    Po prostu nie moge doczekać się kolejnego!
    /pamietnikiwampirowaktorzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie. Ciekawa grafika. Nie moge się doczekac kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w wątku Caroline i Deana <3
    I do tego Elijah !
    Po prostu cudo <3
    Nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog ;) Osobiście wolę wersje książkową od serialu, dlatego cieszę się z Fells Church w opowiadaniu.
    Ostatnio szukałam jakiejś ciekawej historii i myślę, że Twoja mnie przekonała. Więc czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej, zabiłaś mnie tym. Elijah i Liz? Nigdy bym się tego nie spodziewała, ale przyznam, że to dość ciekawe połączenie. Oryginalne.
    Rozdział bardzo dobrze napisany, mimo iż zabrakło mi jakiegoś momentu Klaroline. Wspólnego momentu, bo to oczywiste, że Klaus ją kocha. Tak, prawdą jest, że w niektórych przypadkach - a zwłaszcza jego - miłość to słabość. Ale nawet on jakąś mieć musi:)
    Dean <3 Mimo że to były Care i zachował się trochę dziwnie. Niby było fajnie, ale wraz z wyjazdem dziewczyny, zerwał znajomość. Masz szczęście, że Cię lubię, chłopczyku. I lubić będę do czasu, aż niczego mi między moją parką nie spieprzysz. Uważaj lepiej:))
    Czekam na kolejny! <3
    ps. zapraszam do siebie, dodałam nowy rozdział
    http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

    Ściskam!
    L x

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ja nie trafiłam co do pocałunku bo ostatnio obstawialam na Rebekah ;) a do tego kochankiem okazał się Elijah? ? Kolejne zaskoczenie :) i to jest cudowne że do samego końca nie wiem czy dobrze się domyślam co się wydarzy ;) i oczywiście nasz Klausik zazdrośnik ♥♥♥ chcę więcej! ;) chcę więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju!! Super :D Czekam na kolejny. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę wciągające! Aż chce się czytać dalej! Mam nadzieję, że kiedyś wydasz własną książkę, a ja będę mogła ją wykupić! Zachęcam do odwiedzenia mojego bloga, który oparty jest na autentycznych zdarzeniach. Mam nadzieję, że przeczytasz chociaż jeden post! tysiacmyslidokwadratu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No, komentuję już nexta :D
    Mówiłam, że wiem, z kim się całował Stefcio! Tylko zastanawiam się, dlaczego... No bo wiesz, to chyba nie jest tak, że on ją dalej kochał, nie? Przecież z Eleną też by jej nie pomylił? Boże, co ona mu zrobiła? ;_;
    Ale swoją drogą Kath to taka szmaciurka jednak jest. Ta scena z nożem była bardzo w jej stylu. Jej duma chyba poczuła się urażona :D
    Dean, Dean, Dean... Co Ty chcesz zrobić w życiu naszej Care? Wspomnienia wróciły? Biedactwo, mam nadzieję, że Caroline jest silna i się nie da. Wiesz, nastuka mu albo naśle na niego Damona :D
    Fajnie, fajnie, czyta się jak zwykle przyjemnie <3
    Czekam na nexta <3

    A tymczasem zapraszam na drugiego bloga, którego ostatnio rozpoczęłam. Główną bohaterką będzie Katherine właśnie :D
    [ http://wampirza-suka.blogspot.com/ ] <--- Tak wiem, oryginalna nazwa XD

    Pozdrawiam cieplutko,
    Chev! :*

    [ blondwlosa-zagadka ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z radością chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do nagrody Liebster Blog Award. Po więcej informacji zapraszam do siebie na bloga do zakładki Liebster Blog Award!
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  10. Elijah z mamą Caroline? Znowu mnie zaskoczyłaś, ale podoba mi się ten wątek :D Zazdrosny Klaus <3
    I Katherine, taka typowa Katherine. Fajnie by było jakby chociaż u Ciebie była ze Stefanem ;)
    Czekam na następny, życzę weny i pozdrawiam <3/ nati162

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ! :-D Liz + Elijah ? Zaskoczyłaś mnie (oczywiście pozytywnie) ;-) Stefan i Katherina ? Fajnie by było gdyby byli razem :-) Troche mało Klaroline, ale myślę że wynagrodzisz to nam :-D.
    Natrafiłam na ten blog niedawno i przeczytałam jednym tchem. :-D. Masz talent. :-) z niecierpliwością czekam na następny :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. ELIJAH I MATKA CARE? Zbiłaś mnie tym z tropu. Mam nadzieję, że wprowadzisz Deana do życia Care i trochę namieszasz :) Nadal liczę na big love Klaroline, ale przecież mała konkurencja jeszcze nikogo nie zabiła xD
    Katherine chyba coś planuje...
    Czekam na następny :)
    Elena
    http://love-is-a-weakness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety byłem zmuszony przeprowadzić selekcje i na pierwszym miejscu postawić blogi swoich czytelników (czyli osób, które czytają któreś z moich opowiadań).
    Oczywiście cały czas Ciebie oczekuje, tak więc kiedy ty tylko zajrzysz do mnie, to i ja powrócę do Ciebie.
    Proszę mi wybaczyć iż podjąłem taką decyzję i tak drastyczne środki wprowadziłem, ale po prostu chcę się skoncentrować i zaangażować w czytanie opowiadań tych bloggerów, którzy odwdzięczą się mi tym samym. Nie mogę ich spychać na dalszy plan i zamiast poświęcać swój czas im, to czytać innych, gdyż to wydaje się być nieuczciwe (to tak jakbym dawał do zrozumienia swoim czytelnikom, że są dla mnie nieważni, a ważniejsi są Ci którzy nawet do mnie nie zajrzeli, czy skomentowali jedynie prolog lub kilka pierwszych rozdziałów).
    Oczywiście nie wymagam od swoich czytelników by byli na bieżąco z moimi opowiadaniami czy też którąś z powieści, bo wiadomo, że każdy ma też swoje zajęcia i prywatne życie. Jednak jeśli ktoś się u mnie nie pokazał przez ponad 60 dni, to mówi samo za siebie, że raczej już nie zajrzy albo nie powróci.
    Pozdrawiam i wybacz, że umieszczam taką informacje pod ostatnim postem, ale nie za bardzo wiedziałem gdzie mam ją zamieścić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju ^^ Zawsze tak miło mnie zaskakujesz :3 Czekam na następny rozdział xd ten był super i wybacz, że komentuję z takim zapłonem, ale miałam ostatnio dużo na głowie :)
    Pozdrawiam, Bexy <3

    Zapraszam :http://barbieklaus01.blogspot.com/
    http://youaremylittleblondprincessrebekah.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty chyba nigdy nie przestaniesz nas zaskakiwać ;D Bardzo Cię przepraszam za mój zapłon w komentowaniu, ale znów tyle się dzieje, że nie mam czasu na nic. No ale do takiego wspaniałego bloga zawsze trzeba wrócić, czekam na ciąg dalszy / @Somerholics4evah

    OdpowiedzUsuń