czwartek, 27 sierpnia 2015

Sezon 2 / Rozdział VI ''Plan'' + Wyjaśnienia (dość ważne!)

     Obudziły mnie promienie słońca. Przetarłam leniwie oczy i spojrzałam w tam tym kierunku zniesmaczeniem. Nie miałam zamiaru jeszcze wstawać, dlatego też odwróciłam się tyłem od mojego rozświetlonego okna i miałam zamiar ponownie iść spać, gdy nagle, po drugiej stronie mojego łóżka, poczułam coś twardego. A raczej kogoś. Uniosłam gwałtownie głowę i zamrugałam kilkakrotnie. Obok mnie leżał nikt inny jak Dean Winchester.
     Jeszcze wczorajsza Caroline pewnie mocno by się zdziwiła i odprawiła go do domu, ale ta dzisiejsza, nowa blondynka, tylko uśmiechnęła się parszywie.
    Winchester wyglądał tak niewinnie kiedy spał. Miałam nie odpartą ochotę się na niego rzucić i całować te cudowne, malinowe usta.
    W porę się opamiętałam, po czym spojrzałam po sobie i zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie. Czyżby do czegoś między nami doszło? Jeśli tak to dziwne, żebym tego nie pamiętała, bo przecież nie byłam pijana ani nic z tych rzeczy.
    Nagle usłyszałam dźwięk przysłanego SMS. Spojrzałam na moją szafkę nocną na której znajdował się telefon. Na wyświetlaczu, widniał napis 'DAMON'.
''Cześć, słońce. Musimy się pilnie spotkać. Teraz''

     Byłam ciekawa o co chodzi, więc w pośpiechu, ale i też dyskretnie zaczęłam się ubierać. Rozglądając się po pokoju zdążyłam zauważyć, że moje wczorajsze ubrania znajdują się na krześle. Diabli wie, co wczoraj wieczorem między nami się wydarzyło. Miałam w zasadzie gdzieś to, że teraz zostawiam go samego. Przecież chyba się nie zgubi? Spojrzałam ostatni raz w stronę mojego byłego chłopaka i w wampirzym tempie wybiegłam z domu, wsiadając jednocześnie do mojego auta.                 Ciekawe co powie Damon na moją nową przemianę, przeszło mi przez myśl, na co uśmiechnęłam się figlarnie. 
     Dean miał rację mówiąc, że świat jest lepszy, gdy wyłączy się ten pstryczek. Teraz nie czuję niczego. Dziwne doświadczenie, ale jak najbardziej mi potrzebne. Teraz czuję, że żyje. Jadąc samochodem, przypomniałam sobie ułamki rozmowy z Winchesterem. 
''Bądź wyjątkowa ze mną, skarbie.''
To zdanie obijało mi od ucha do ucha. Kiedyś uważałabym to za bardzo urocze, ale nie w tym wypadku. W zasadzie to wszystko mi jedno. Zawsze mogłabym zabawić się jego uczuciami, jak on zrobił to z moimi. Moje myśli skończyły się wraz z przyjazdem pod posiadłość Salvatore'ów.                 Wyszłam zgrabnie z auta, po czym podeszłam do drzwi domu z zamiarem zapukania. Jednak nim zaczęłam wypełniać tą czynność, drzwi otworzyły się. Stanął w nich nikt inny jak Damon Salvatore, w dodatku z tym swoim łobuzerskim uśmiechem i szklanką Whisky w ręku. Hmm...czyżby Burbon mu się znudził? Nawet nie mając człowieczeństwa, nie mogłam się powstrzymać od nie uśmiechnięcia na jego widok.
- Nie mów, że ty też to zrobiłaś? - spojrzał mi w oczy, a na jego twarzy malowało się zdziwienie. - Twoje oczy są...inne. - stanął jak wryty, torując mi wejście do środka, przy okazji obdarzając mnie podejrzliwym spojrzeniem.
- Zrobiłam i powiem więcej...jestem z tego dumna. - uśmiechnęłam się w jego kierunku, ale wyszedł mi z tego tylko jakiś szyderczy grymas. - Spokojnie. Na razie nie chcę cię zabić.
- Gdybym wiedział, wcale bym po ciebie nie dzwonił. Inaczej nasz plan legnie w gruzach. Zresztą na dziś miałem w planach ratowanie tylko jednego wampira pozbawionego człowieczeństwa. - pochylił się nade mną w śmieszny sposób i posłał mi buntownicze spojrzenie, aby już za chwilę się uśmiechnąć. - Jednak nic straconego. Możesz się przydać.
- Więc z łaski swojej, wpuść mnie do środka. - zaakcentowałam każdy wyraz osobno, jakbym tłumaczyła coś trudnego małego dziecku. Powiedziawszy to, usłyszałam, dzięki swojemu wampirzemu słuchu, kogoś krzątającego się po domu Salvatore. Przechyliłam głowę i spojrzał w stronę otwartych drzwi. - Kogo przede mną ukrywasz, Damon? - spytałam podejrzliwym tonem, aczkolwiek w moim głosie dało słyszeć się nutkę flirtu. Nagle zza drzwi wyłoniła się Elena. - A więc to ją ukrywasz. - uśmiechnęłam się fałszywie, czując dumę z tego, że przyłapałam Gilbertówne, sam na sam z moim przyjacielem.
- Caroline, co z tobą nie tak? - spytała wyraźnie zdziwiona  moim zachowaniem.
- Jakby ci to powiedzieć. Poszłam w ślady twojego eks chłopaka. - prychnęłam z satysfakcji, wiedząc, że trafiłam w czuły punkt, mojej niby przyjaciółki. Brązowowłosa tylko zmroziła mnie wzrokiem i wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Damonem.
- Czemu to zrobiłaś? - szepnęła załamana Gilbert.
- Nie uwierzysz jak ci powiem, że miałam to w planach od pół roku. A teraz...nadarzyła się świetna okazja. Tak poza tym Dean mi pomógł. - spojrzałam tym razem na starszego z Salvatore, który na samo jego imię aż się wzdrygnął. - Wreszcie czuję się wolna. - powiedziałam dobitnie, czym zyskałam sobie uwagę słuchaczy.
- Jak tylko go spotkam to wyrwę mu albo ręce albo nogi. Albo nie - głowę. - zaśmiał się szyderczo na ten pomysł. - Albo wszystko na raz. Wiedziałem, że wraz z jego pojawieniem się, będziemy mieli jeszcze więcej problemów. - powiedział bardziej do Eleny niż do mnie.
- Nie obchodzi mnie to co z nim zrobisz. - uśmiechnęłam się parszywie. - A może nawet pomogę ci go zabić i wtedy będziesz miał mnie tylko dla siebie. - powiedziałam najbardziej uwodzicielskim głosem na jaki było mnie w tej chwili stać i nawet nie przejmowałam się obecnością Gilbert. Niech patrzy i się uczy. - Bo tylko na tym ci zależy, prawda? - przejechałam koniuszkiem palca, po jego torsie, którego opinała czarna bluzka. Słysząc jak jego tętno coraz szybciej biję, uśmiechnęłam się figlarnie w jego kierunku.
- Myślisz, że w taki sposób mnie uwiedziesz? - wymruczał, co bardzo mi się spodobało. Przykro mi skarbie, ale zły czas i jeszcze gorsze miejsce. - przybliżył się jeszcze bliżej mnie, tak, że od pocałunku dzieliło nas tylko parę milimetrów.
- Uczę się od najlepszych. - szepnęłam mu prosto do ucha.
- Czy ja wam czasem nie przeszkadzam? - powiedziała długo nieobecna Elena, który mierzyła nas uważnym wzrokiem.
- Przeszkadzasz. - odpowiedziałam jej dobitnie, na co brązowowłosa tylko pokręciła z niedowierzania głową.
- Jesteś pewny, że nam się przyda? - powiedziała tym razem do Damona, patrząc na mnie z niezdecydowaniem.
- Przyda się jeszcze bardziej bez emocji niż z nimi. - powiedziawszy to, spojrzał mi ponownie w oczy i któryś raz z kolei, uśmiechnął się. Jednak po mojej przyjaciółce było czuć, że jest sceptycznie nastawiona do tego.
- Więc w końcu ktoś wpuści mnie do środka i powie o co w tym wszystkim chodzi? - spytałam i przewróciłam teatralnie oczami.
- Nie mamy czasu. Opowiem ci wszystko po drodze. - Gilbert mówiąc to, ruszyła w stronę auta starszego Salvatore, a nasza dwójka, tuż za nią.
    W drodze do Grilla; jak się okazało, Elena opowiedziała mi cały plan ze szczegółami.
    A więc już któryś raz z kolei chcą przywrócić Stefana, co jak dla mnie wydawało się śmieszne. Oczywiście, jeszcze dzień wcześniej, chciałabym go ratować za wszelką cenę, w końcu to mój przyjaciel. Jednak teraz widząc go w takiej samej sytuacji w jakiej jestem ja, nawet go rozumiem czemu nie chcę wracać. Bo niby do kogo? Do nadopiekuńczej Elki? No chyba nie. Chcę po prostu wolności i ona to powinna zaakceptować.
     Wracając do pomysłu Damona to mieliśmy się spotkać nie tylko z młodszym Salvatorem, ale i też z Klausem. No tak, papużki nierozłączki. Miałam być po raz drugi rozpraszaczem dla Pierwotnego. W sumie, czemu nie? Przy okazji będę się świetnie bawić. Nie ma to jak, szargać czyimiś uczuciami. Uśmiechnęłam się pod nosem nad swoim własnym planem i słuchałam dalej Gilbertówny.
      A więc Elena z nami nie wchodzi, tylko ja i Damon. On zajmuję się swoim bratem, a ja Hybrydą. A potem będzie jeszcze lepiej, pomyślałam. Wiedząc już wszystko co mam zrobić, weszłam z starszym Salvatore do Grilla.
      Z daleka było słychać wiele głosów, ale gdy weszliśmy to chyba żadne z nas nie podejrzewało, że będzie aż tyle osób. Rozglądaliśmy się z dobre pięć minut nad wolnym miejscem oraz nad obecnością dwóch wampirów. Miejsce znaleźliśmy, ale naszych towarzyszy na szczęście jeszcze nie.
- Pamiętasz co masz robić? - spytał Damon dla pewności, nim zdążył znaleźć i zająć wolne miejsce.
- Tak. - odrzekłam i spojrzałam jednym kątem oka na wolny parkiet.
- Idź na całość. - szepnął mi do ucha brunet, dzięki czemu jeszcze bardziej poczułam się pewna siebie.
     On poszedł usiąść, a ja podeszłam do baru i na dobry początek zamówiłam sobie drinka. Zachowałam oczywiście czujność, bo co jak co, ale z Klausem nie ma żartów. Skończyłam pić alkohol i rozejrzałam się dookoła, w celu jakieś rozrywki. No cóż...towarzystwo w takiej chwili może mi się przydać. Nagle zauważyłam, że dwóch mężczyzn przysiada się koło mnie. Blondyn, który siedział bliżej, popatrzył na mnie z zainteresowaniem.
- Cześć. - powiedział nieśmiało, a ja na początku zamierzałam udawać niedostępną. - Chyba jesteś tu nowa, bo wcześniej cię tu nie widziałem? - słyszałam jak jego tętno biję jeszcze mocniej. Miałam ochotę wbić się w jego szyję i pić aż do cna. Chciałam spróbować czegoś nowego niż tylko picie krwi z woreczków. Byłam teraz naprawdę głodna.
- Tak się składa, że mieszkam tu od dziecka. - odrzekłam, nie obdarzając go ani jednym spojrzeniem. Mężczyzna pokiwał głową i upił łyk piwa, które przed chwilą wręczył mu barman.
- Jestem Lucas. A ty?
- Caroline. - nadal byłabym obojętna na jego zaloty, gdyby nie to, że nagle ujrzałam stojącego Klausa i Stefan w drzwiach. Gdy tylko mnie zauważył, natychmiast odwróciłam  wzrok i spojrzałam na blondyna. Podałam mu rękę, a on pocałował mnie w sam czubek dłoni. Ciekawe czy Pierwotny to widział?
- Jesteś sama? - spytał, na co aż się wzdrygnęłam.
- Tak. Ale ty chyba nie? Widziałam wcześniej, że przyszedłeś z kolegą.
- Zgadza się. To jest Adam. - wskazał na niego ręką, chcąc nam sobie przedstawić. Brunet zerknął na mnie, a ja podałam mu rękę na powitanie i przedstawiłam się.
- Co ty na to żebyśmy poszli potańczyć? - spytał Lucas, który zmienił głos na bardziej uwodzicielski. Szykuję się niezła zabawa, pomyślałam i pozwoliłam się poprowadzić w stronę parkietu. Jak najlepiej dałam się ponieść muzyce. Korzystając z tego, że Lucas dobrze mnie zasłania, spojrzałam w kierunku Klausa, Damona i Stefana. Bracia rozmawiali o czymś zacięcie, ale Pierwotny był wyraźnie niezainteresowany ich tematem. Całą swoją uwagę poświęcił mi. Patrzył na mnie z zaskoczeniem i z wielką wściekłością. Czyżbym doprowadziła Mikaelsona do białej gorączki? Zaśmiałam się w duchu na tą myśl i zaczęłam powoli realizować swój plan.
- Tej nocy będziesz moja. - wyszeptał blondyn, przy którym wyginałam się w seksowne pozy.
- Skąd ta pewność? - spytałam, będąc jeszcze bardziej pewniejsza siebie. Stałam do niego tyłem i kręciłam kusząco biodrami, za które on mnie obecnie trzymał. - Co jeśli okazałabym się wampirem? - byłam bardzo ciekawa co mi na to odpowie i czy Klaus w tej chwili nas podsłuchuję.
- Jeśli miałoby się to wiązać z kąsaniem, to jestem za. - odpowiedział, pół żartem pół serio, ale tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy na co się piszę. Dając mi odpowiedź jeszcze bardziej zrobiłam się głodna i aż oblizałam wargi na myśl o jego krwi.
- Więc na co czekamy? Chodźmy. - uśmiechnęłam się figlarnie i skierowałam się w kierunku tylnego wyjścia. Nie musiałam się oglądać, aby wiedzieć, że chłopak za mną pójdzie. Utwierdził mnie w tym fakt, że  gdy tylko wyszłam, zostałam przyciśnięta przez niego do muru budynku. Na początku tylko się całowaliśmy, ale gdy poczułam, że składa pocałunki na mojej szyi, nie wytrzymałam i z moich zębów wyrosły wielkie kły, a oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły.
- Co ty robisz?! - wrzasnął przerażony Lucas.
- Jak to co? Przecież sam powiedziałeś, że lubisz być kąsany, a więc mówisz masz. - prychnęłam, po czym dodałam. - Zabawę czas zacząć. - potem już tylko wbiłam się w jego szyję i zaczęłam łapczywie pić.
    Po minucie poczułam, że ktoś chwyta mnie mocno za ramiona. Dobrze wiedziałam, że to Klaus. Te perfumy mogłabym wyczuć na kilometr. - Czyżbyś chciał się przyłączyć? - spytałam, zdając sobie sprawę z tego, że pewnie jestem cała umazana krwią. Piłam dalej życiodajny płyn i nic nie robiłam sobie z obecności Hybrydy.
- Naprawdę chcesz go zabić? - odezwał się w końcu. - To ja tu jestem od zabijania, kochanie. - wzdrygnęłam się na ostatnie słowo, aby już po chwili znów czuć obojętność. Jednak czułam jeszcze jedno. Mianowicie, spojrzenie Klausa, który patrzał na mnie jak zaczarowany. - To, że straciłaś człowieczeństwo nie znaczy, że musisz od razu zabić. Gdy już wrócisz do dawnej siebie, będziesz bardzo tego żałować. Twoi rodzice by tego nie chcieli. - powiedział łagodniej ostatnie zdanie, ale to wystarczyło, abym z impetem oderwałam się od blondyna, którego tętno już znacznie osłabło.
- Moi rodzice nie żyją, więc ich w to nie plącz. - wysyczałam w jego kierunku i chciałam mu coś zrobić, ale nie zdążyłam, ponieważ on jako pierwszy, przybił mnie do ściany. Nasze oczy po raz pierwszy, dzisiejszej nocy się spotkały. Pierwotny trzymał mnie za nadgarstki, przez co nie mogłam się wyrwać.
- Teraz, wiem co to znaczy być samcom alfa.  - powiedziałam, na co zaśmiałam się fałszywie, a Klaus jeszcze bardziej zdenerwował się na to stwierdzenie.
- Nie pogrywaj sobie ze mną, bo i tak nie wygrasz. - zapewnił i uśmiechnął się szelmowsko. - A teraz pokażę ci jak prawdziwe zło zabija swoje ofiary. - powiedział i już po chwili pojawił się przy chłopaku, którego chciałam zabić.
    Wgryzł się w jego tętnice jak najlepiej umiał. Pił tak energicznie, aż myślałam, że jeszcze trochę i rozerwie mu gardło. Trzeba było przyznać, że to mu akurat dobrze wychodzi. Nie pozostało mi nic innego jak wbić swoje ślepia w Klausa, który również wpatrywał się we mnie dzikim wzrokiem.
    Po chwili nie było już słychać bicia serca Lucasa, a jego ciało opadło na ziemie. Gdy spojrzałam w stronę Hybrydy, miał całą brodę umazaną we krwi.
- Ej, zabrałeś mi mój pokarm! - krzyknęłam z udawanym oburzeniem.
- Dookoła masz pełno takich. - nie ogarniałam go już. Raz chciał, abym nie zabijała, a teraz wyskakuję mi z takim czymś.
- Zawieś mnie do domu. - uśmiechnęłam się do niego słodko, jednocześnie przypominając sobie, że mam plan do zrealizowania.
- A Stefan? - spytał, tak naprawdę, tylko udając że jest nim zainteresowany.
- Może poczekać. - podniosłam jeden kącik ust i puściłam mu oczko.
    Przez całą drogę żadne z nas się nie odezwało. Byliśmy oszołomieni tym co się nie dawno wydarzyło. Tylko, że ja w porównaniu do niego, w ogóle nie byłam najedzona. Chciałam jeszcze więcej. O wiele więcej.
    Odwróciłam głowę w drugą stronę, aby Pierwotny nie widział jak wysuwają mi się kły. Musiałam się tego jakoś pozbyć, ale moja wampirza strona była silniejsze ode mnie.
- Chcę jeszcze. - wydyszałam, nie radząc sobie z jakimkolwiek opanowaniem. Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, po czym zatrzymał auto.
- Jak widzisz, kochana, jesteśmy w lesie, a wątpię żeby zaspokoiło cię, picie krwi z zajęcy lub wiewiórek. - odparł i spojrzał na mnie z rozbawieniem. Jak zaraz czegoś nie wymyśli to zedrę mu ten uśmieszek z twarzy.
- Więc jaki masz plan, geniuszu? - specjalnie podkreśliłam ostatnie zdanie i zaczęłam głośno oddychać, ponieważ coraz gorzej radziłam sobie ze swoją mroczną stroną.
- Jak widzisz, nie ma tutaj żadnej żywej duszy, prócz nas. - tłumaczył, ale ja nadal nie rozumiałam o co mu chodzi. - Napij się mojej krwi. - spojrzał na mnie z politowaniem, ale przynajmniej był śmiertelnie poważny i cholera...bardzo seksowny. Chciałam spróbować jego krwi, ale rozum podpowiadał mi, że nie powinnam tego robić. W końcu przez takie coś może wystąpić przywiązanie. To zbyt intymne. Jednak o czym ja myślę? Przecież ja nie mam uczuć więc jak mogłabym czuć coś do Pierwotnego? Satysfakcjonując się swoimi spostrzeżeniami, patrzałam jak Klaus nadgryza swój nadgarstek, po czym wyciągnął rękę w moją stronę.
- Częstuj się, kotku. - szepnął swoim brytyjskim akcentem i to mi wystarczyło, aby nie opierać się pokusie.
    Jednak nie znajdowałam się na miejscu pasażera, a na miejscu kierowcy i to dosłownym tego słowa znaczeniu. Siedziałam Klausowi na kolanach, ale w tej chwili nic sobie z tego nie robiłam. Liczył się tylko życiodajny płyn, który nie mógł się równać z krwią chłopaka z baru, a tym bardziej leśnych zwierząt.
    Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, pomyślałby sobie, że robimy tu niestworzone rzeczy, bo w zasadzie robimy, ale na pewno nie takie jak inni myślą.
    Poczułam jak ciepłe ręce Pierwotnego, głaszczą mnie po głowie. Było mi tak dobrze, że gdy tylko skończyłam swoją czynność, wtuliłam się w tors mężczyzny. W tym momencie nie myślałam racjonalnie, ponieważ jego krew jeszcze szumiała mi w głowie.
    Klaus nadal nie opuszczał swoich dłoni z moich włosów. Przymknęłam oczy, aby napawać się tą chwilą. Jego perfumy, działały na mnie tak kojąco, że nie wiadomo kiedy, oddałam się w objęcia Morfeusza.

____________________________________________
Hej :* Udało mi się w ciągu 4 dni napisać rozdział z czego jestem zadowolona i nareszcie ten rozdział mi się podoba. Powód czemu tam ten rozdział uważałam za nie udany? Brak Klaroline! Jednak teraz zaczyna się z nimi bardzo ciekawa historia i tak aż do samego końca 12 rozdziału. Jak to szybko zleciało już połowę rozdziału została napisana. Chciałam obgadać z Wami trzy sprawy.
Pierwsza jak wiecie nie długo szkoła i mam nadzieję że zrozumiecie, gdy teraz rozdziały będą rzadziej. Myślę, że dodawanie rozdziałów raz na tydzień będzie każdemu pasowało? 
Po drugie to dużo osób chciało, aby Caro nie wyłączała swoich emocji, ale uwierzcie mi że z tym wiążę się bardzo fajny wątek, także nie spisujcie mnie od razu na straty ;) Zdaję sobie sprawę również z tego, że dla Was to wszystko może być pogmatwane, ale jak ktoś jest z moim opowiadaniem na bieżąco to będzie wiedział że tam gdzie były nie do końca rozwiązane sprawy i teraz właśnie wszystko stopniową będzie wychodzić na jaw.
A po trzecie to stworzyłam ankietę i liczę na Wasze głosy. Dla Was to tylko jedno kliknięcie! :)
Chciałam Wam również podziękować za dużo komentarzy i wyświetleń w tak krótkim czasie! Gdyby nie wy, to chyba już dawno zaprzestałabym pisać tego bloga. To wy dziewczyny dajecie mi siłę! Jesteście najlepsze! Dziękuję Wam bardzo :*
Czytasz=Komentujesz

10 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba! Caroline i Klaus oraz scena między nimi. Cudo! Wspomniałaś coś o możliwości wystąpienia przywiązania... Skrycie o tym marze, hah :D
    Do następnego!
    Elena
    http://love-is-a-weakness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulala, Klaroline! Wybaczę Ci nawet to, że Care jest bez emocji. Taka z niej teraz trochę suka, ale nawet ją polubiłam w takiej roli! No i wreszcie ktoś uświadomił Gilbert, że nie jest pępkiem świata. To dobrze, bo jej postać (wszędzie: serial, opowiadania, książki..) ostatnimi czasy trochę mnie denerwowała :D
    Dean dalej zwiastuje mi kłopoty no i czekam, aż w końcu wyjdą one na jaw. Zastanawiam się, dlaczego Klaus dał Care swoją krew. Mi to wygląda na jakiś niecny plan, czy coś :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! :*
    Co do szkoły - wybaczymy, a przynajmniej ja wybaczę. Ważne, żebyś tylko nie zrezygnowała. Trzymam za Ciebie kciuki :* Za siebie w sumie też trzymam XD
    No to do następnego, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi np bardzo podoba się Care bez uczuć. Taka diablica :) oczywiście Cię rozumiem co do szkoly. Nie ważne że raz na tydzień będzie rozdział. Najwazniejsze że wogole będzie :) a cóż ta nasza Caroline kombinuje z Klausem? Jestem bardzo ciekawa. Flirt z Damonem? Super :) czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, zaskoczyłaś mnie trochę tym opowiadaniem. Świetnie napisane ! (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgaduj kto zagłosował na Damona ??
    :)
    Rozdział genialny <3
    Normalnie kocham cię za te wątki z Klasusem :D
    Nie moge się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wątki z Klausem najlepsze <3
    Najs :D xD
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Z niecierpliwością czekam na następny. :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Sceny Klaroline cudowne *_* Podoba mi się taka Care bez uczuć, ale mam nadzieję, że niedługo włączy swoje emocje. ;)
    Czekam na następny, powodzenia! <3
    /nati162

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrażenie wyobraźni :D Super! Czekam na kolejne rozdziały ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tutaj, aby dzielić się moim doświadczeniem z wszystkimi. O tym, jak wróciłem z mężem, wyszliśmy za mąż za ponad 9 lat i dostaliśmy dwójkę dzieci. Było dobrze z nami i zawsze jesteśmy szczęśliwi. Aż pewnego dnia mój mąż zaczął zachowywać się w sposób, w jaki nie mógł zrozumieć, byłem bardzo zdezorientowany tym, jak traktował mnie i dzieci. Później tego samego miesiąca nie wrócił do domu i zadzwonił do mnie, że chce rozwodu, spytałem, co zrobiłem źle, aby zasłużyć na to od niego, wszystko, co mówił, chce rozwodu, który mnie nienawidzi i nie chce widzieć mnie znowu Jego życie, byłem szalony, a także sfrustrowany, nie wiem, co robić, byłem chory przez ponad 2 tygodnie z powodu rozwodu. Kocham go tak bardzo, że wszystko jest dla mnie bez niego, moje życie jest niekompletne. Powiedziałem mojej siostrze o mojej obecnej kondycji i powiedział mi o lekarzu, skontaktuj się z nim po powrocie mojego męża z powrotem do mnie, powiedział mi, że mój mąż został zabrany przez inną kobietę, którą żona go wypisała, dlatego Nienawidzi mnie i chce, żebyśmy się rozwiedli. Potem dał mi pewność, że w ciągu najbliższych 48 godzin mój mąż wróci do mnie i do dzieci, po tym, jak skończył oddać zaklęcie w ciągu następnych 48 godzin, mój mąż wezwał mnie do mnie przeprosiną i powiedział, że nadal kocha Ja tak bardzo nie wiedział, co się z nim stało. Ale dzisiaj mój mąż i cała moja rodzina są szczęśliwi znowu. Dziękuję Drchamberc za to, co zrobiłeś. Dziś nie byłoby niczym, ale za twoją pomoc. Skontaktuj się z nim za pośrednictwem poczty elektronicznej: chamberc564@yahoo.com
      (1) chcę, aby ex z powrotem.
    (2) Zawsze masz koszmary.
    (3) Promocja się w biurze
    (4) Czy chcesz mieć dziecko.
    (5) Chcesz być bogaty.
    (6) chcesz pozostać swoim mężem / żoną na zawsze na zawsze.
    (7) potrzebę pomocy finansowej.
    8) Czy chcesz kontrolować to małżeństwo?
    9) Czy chcesz być przyciągającym ludzi
    10) Brak dzieci
    11) potrzebuje męża / żony
    13) JAK SIĘ ZATRZYMUJ SIĘ LOTTERY
    14) PROMOCYJNA MASA
    15) OCHRONA ŚMIERCI
    16) BIZNES
    17) DOBRY PRACA HECHIZO
    18) leczyć jakąkolwiek chorobę.
    (19) E.T.C rozstrzyganie spraw
    Skontaktuj się z nimi w świątyni e-mail templec564@yahoo.com i rozwiąż wszystkie problemy.

    OdpowiedzUsuń