sobota, 29 sierpnia 2015

Sezon 2 / Rozdział VII ''Dzień dobry, księżniczko''.

   MUZYKA
 Obudziłam się przez mocny zapach, który trafił od razu w moje nozdrza. Alkohol. Czuję zapach alkoholu, pomyślałam, a mój umysł zaczął działać na wysokich obrotach. Pochyliłam głowę w lewą stronę i już po chwili siedziałam całkowicie wyprostowana. Gdzie ja właściwie jestem? Na tą myśl, otworzyłam szeroko oczy.
    Na pierwszym planie zauważyłam Klausa, który się nade mną pochylał i trzymał szklankę z jakimś trunkiem w środku. Pewnie tym samym, którego zapach poczułam. Pierwotny widząc, że się wybudzam, zaczął uśmiechać się triumfalnie.
- Dzień dobry, księżniczko. - odparł, wyraźnie z czegoś zadowolony. To niemożliwe!  Nie w jego przypadku.
- Ja śnie, prawda? - mruknęłam pod nosem, bardziej do siebie niż do niego. - Co ty do cholery robisz w mojej głowie? - chciałam krzyknąć, ale jakoś słabo mi to wychodziło. Czułam się jakbym była odurzona dużą ilością narkotyków. - Już wystarczy, że widzę cię codziennie. - próbowałam jakoś sensownie dokończyć swój wywód. Chciałam przetrzeć swoje zaspane oczy, ale coś, mi to umożliwiało.
    Spojrzałam na swoje ręce i po oby dwóch stronach zauważyłam, że jestem przykuta jakimiś grubymi kajdanami do żelaznego krzesła. Zaczęłam się szarpać, myśląc, że dzięki swoim wampirzym zdolnością uda mi się uwolnić. Jednak nadaremnie.
- Nie mów mi, że śni mi się '50 twarzy Grey'a', a raczej Klausa. - poprawiłam się i o mało nie parsknęłam śmiechem. - Bonnie ostrzegała, żeby tego nie czytała. - przewróciłam teatralnie oczami i spojrzałam na mojego jedynego towarzysza.
- W tym problem, że wcale nie śnisz, Caroline. - spojrzał na mnie niby poważnie, ale w jego oczach i tak było widać tańczące iskierki. - Nic nie pamiętasz? Piłaś moją krew i zasnęłaś. A teraz jesteś tutaj, bo chcę z ciebie wydobyć to co najlepsze, czyli twoje człowieczeństwo. - nie powiem, że mnie to nie ruszyło, bo wręcz zatkało.
- Nie masz prawa tego robić, a jeśli już zamierzasz wpakować się w moje życie z butami to wiedz, że przywrócenie moich uczuć będzie dla ciebie koszmarem. - wysyczałam, patrząc złowrogo w jego oczy.
- Posłuchaj mnie. - zacisnął pięści aż zbielały mu kłykcie, po czym wziął głęboki wdech nim zaczął mówić. - Myślisz, że w całej swojej egzystencji nie zdarzały mi się gorsze rzeczy? Twoja sytuacja w jakiej się znajdujesz jest niczym w porównaniu z tym co mnie spotkało bądź moich bliskich! - wykrzyczał w moją stronę, a mi naprawdę dało to do myślenia.
- Pierwszy raz powiedziałeś coś co rzeczywiście jest mądre. - odpyskowałam się, czego później pożałowałam.
- Dość tego. - odrzekł i nie wiele myśląc, chwycił w dłoń taśmę klejącą.
- Nie zrobisz tego.
- Jesteś pewna? - nie słuchając już moich protestów, z determinacją przykleił mi taśmę do ust. Następnie wziął krzesło i usiadł na przeciw mnie, posyłając mi jednocześnie diaboliczny uśmiech. W tym momencie miałam ochotę go rozszarpać na strzępy. Korzystając z wolnej chwili, rozejrzałam się dookoła, praktycznie nie widząc nic. Była sama ciemność i dwójka wampirów. - Nie wiem o czym teraz myślisz, ale wiem, że na pewno nie myślisz o czymś dobrym. A ja właśnie tą dobroć z ciebie wydobędę. I to ja zrobię wszystko, aby ujrzeć jeszcze to jasne światło w tobie. - powiedział dobitnie, a mnie aż wbiło w krzesło z zaskoczenia. - A teraz na chwilę odkleję ci tą taśmę i łaskawie dasz mi kołki, które ze sobą nosisz. One nie należą tylko do twojego ojca, ale i do mnie. - powiedział to tak jakbym była winna kradzieży, a ja tylko wzięłam je w obronie. Ponownie odkleił mi taśmę i czekał na wyjaśnienia.
- Więc po to ci jestem potrzebna? - odgryzłam się.
- Gdyby tak było, wyciągnął bym to od ciebie siłą, a później bym cię zabił. Jak widzisz jestem spokojny i całkowicie opanowany. - uśmiechnął się przebiegle.
- Chyba nie myślisz, że mogłabym je zostawić w domu żeby ktoś ze sługusów Stevena mi je zabrał? Jestem ostrożna. Dlatego noszę je ze sobą. - postanowiłam, że choć trochę w tajemnicze go w mój mały sekret. - A teraz ja mam pytania...po co ci one? I czyżbyś mnie obmacywał? - odparłam i prychnęłam chytrze.
- Po pierwsze, to tak się składa, że przez te wszystkie stulecia nazbierało mi się naprawdę dużo wrogów, a po drugie to ty wskoczyłaś na moje kolana i może jesteś ostrożna, ale twoja wyzywająca sukienka niestety nie. Odkryła wszystko co dla mnie istotne. - uśmiechnął się triumfalnie, a ja tylko zacisnęłam zęby, żeby nie wybuchnąć. - Obiecuję, że ci je oddam tylko potrzebuję twojej zgody. - odrzekł, śmiertelnie poważnie. Widziałam w jego oczach, że mówi prawdę.
- Więc jak będzie? - nie odzywając się ani słowem, zgodziłam się. Wiedziałam, że mogę to teraz dobrze wykorzystać. Rozłożyłam nogi, po czym uśmiechnęłam się zadziornie. Klaus spojrzał na mnie z ogromnym zaskoczeniem, po czym przystąpił do działania. Podwinął lekko moją i tak dość krótką sukienkę i szukał swojej zdobyczy. Wiem, że to może dziwne, że akurat tam schowałam te kołki, ale tak najlepiej je maskuję. A nigdy nie wiadomo kiedy mój wróg zaatakuje.
- Muszę przyznać, Caroline, że nawet ja nie wpadłbym na taki pomysł. - mam rozumieć, że jego to bawi? - Pomysłowości ci nie brak. - przyznał, po chwili. Korzystając z okazji, że Klaus przy mnie klęknął, położyłam mu stopę na kolanie i zaczęłam powoli masować w tym samym miejscu. Mrugnął z zadowolenia, jednocześnie nie spuszczając ze mnie wzroku. Jego wzrok był tak hipnotyzujący, że miałam ochotę zatonąć w ich otchłani. Następnie pokiwał przecząco głową i w tej samej chwili, zobaczył podwiązkę, która utrzymywała kołki.
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz. - uśmiechnął się szelmowsko. - Pozwolisz, że je sobie wezmę. - czy on może przestać się tak szczerzyć? Pokiwałam tylko głową, a mężczyzna przystąpił do działania, wyjmując delikatnie to na czym mu zależy. Potem wziął znów taśmę do ręki i nim zdążyłam go zwyzywać, już miałam zaklebnowane usta. Zaczęłam się szarpać, próbując jednocześnie coś powiedzieć, ale bez skutku. Pozostało mi tylko spojrzeć na niego morderczo.
- Jesteś piękna, gdy się złościsz i chciałbym jeszcze dłużej podziwiać ten widok, ale muszę już iść. Obiecuję, że jeszcze do ciebie dojdę i kto wie, może nawet cię wypuszczę. A czuję, że jeszcze przed tobą daleka droga. - powiedział, po czym nachylił się nade mną i zaczął szeptać do ucha. - Czuję też, że nasza znajomość na tym się nie skończy. - puścił mi oko i wybiegł w wampirzym tempie, a ja wydobyłam z siebie nie zbyt wyraźny wrzask.

Oczami Klausa:
    Po rozmowie z Caroline, postanowiłem zadzwonić do Damona i wszystko mu opowiedzieć, ale musiałem opanować swoje emocje. Nie posiadałem się z radości, wiedząc, że ta blond piękność jest w moim domu. Będę miał ją tylko dla siebie, pomyślałem i uśmiechnąłem się szeroko na swoje nie zbyt przyzwoite myśli.
    Gdy już chwyciłem w dłoń telefon, rozgległ się dzwonek do drzwi. Tym razem to ja musiałem je otworzyć, ponieważ wczoraj byłem tak głodny, że zjadłem swoją służącą. No cóż...zawsze mogę zatrudnić nową. Otwierając drzwi, zobaczyłem skądś znajomego mi człowieka, a raczej wampira. Czy to nie były chłopak Caroline? Jeszcze tego mi brakowało.
- Chcę się widzieć z Caroline. - powiedział ni stąd ni  zowąd.
- Ale ona z tobą nie. Inaczej nie przyszłaby do mnie. - chciałem go sprowokować i chyba osiągnąłem swój cel.
- Wiem, że ją tu przetrzymujesz. Ona nie jest twoją własnością. - w zasadzie to miałem w planach jej pomóc, ale nie zamierzałem mu się tłumaczyć. Widzi we mnie zło? To świetnie, dla mnie wręcz jeszcze lepiej.
- A ty za to mnie nachodzisz. Radze ci zejść mi z drogi, bo inaczej wyrwę ci wątrobę. Tak szybko nie odrośnie. - zapewniłem.
- Dobra, ale jeszcze tu wrócę. Tak szybko nie odpuszczam. W porównaniu do ciebie to ona przynajmniej  mnie kochała. -  wykrzyczał ostatnie zdanie stojąc już przy furtce. Zamknąłem drzwi i zastanowiłem się nad jego ostatnim zdaniem. 'To się jeszcze okaże' powiedziałem sam do siebie, mając już w głowie pewien plan.

______________________________________________
W ciągu 2 dni przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się cieszycie :) Teraz, gdy nie długo szkoła chcę jak najszybciej uwinąć się z 2 sezonem, żebym potem, jak będzie dużo nauki miała tylko na głowie ten jeden sezon, bo przyznam szczerze że jego będzie mi się pisało najprzyjemniej. W każdym bądź razie spodziewajcie się teraz częściej rozdziałów. I nie zapominajcie o głosowaniu w ankiecie :)
Czytasz=Komentujesz

11 komentarzy:

  1. Klaroline, słodkie Klaroline! Jakoś krótki ten rozdział, a może tylko tak szybko mi szło? Czekam na następny!
    Elena
    http://love-is-a-weakness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :) Wow, Klaus i porwanie Caroline? Tego się nie spodziewałam. Ciekawe co by było gdyby jednak straciła człowieczeństwo. Mogłby być ciekawie ale sobie jakoś tego nie wyobrażam... Mam pytanko - planujesz może 3 sezon? :) Bo polubiłam tego bloga :) Świetnie piszesz, rozwijaj talent. Mam nadzieję, że jednak w roku szkolnym znajdziesz chwilę czasu bo szkoda przepaścić taki potencjał bloga :) A w ankicie zagłosowałam.
    Pozdrawiam!
    Haniko
    przygodyashley.blogspot.com - przy okazji zapraszam na nowy rozdział i ankietę

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początek - patrzę tak na wyniki ankiety i jednak nie byłam jedyną, która zaznaczyła Damona. Mimo że całym sercem jestem za Klaroline i uwielbiam ten shipping, ten sezon według mnie należy do niej i kruczowłosego przystojniaka <3
    Trochę sobie tutaj zaprzeczę, a może nie, bo w sumie napisałam, że uwielbiam Klaroline, więc ten rozdział jest jak miód na moje małe serduszko. Care bardzo kusząca i uwodzicielska, ale jak widać nawet na nasze Klausiątko nie zadziałał jej urok osobisty i WEWNĘTRZNY, że tak powiem :D
    Więc zjawił się tam też Dean. A co do - do cholery - chce od Caroline? Wspominałam, że go nie lubię? Nie pamiętam. No, w każdym bądź razie go nie lubię. A idź w cholerę, jej ex-chłopaku-wampirze! :<
    Czekam na rozwinięcie akcji, co się stanie dalej :3
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie szybko połknęłam ten rozdział. Porywanie i torturowanie Caroline?? To takie niepodobne do Klausa :p Dean - oughhh nie znoszę gościa. Przypomina mi trochę Tylera tym tekstem że jego Caroline przynajmniej kochała. Czekam na następny rozdział i mocno cię pozdrawiam słonko :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział *~* Jak zawsze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okropnie jestem ciekawa co za plan ma Klaus? Trzymam kciuki zeby mu sie kiedyś udało przywrócić człowieczeństwo Care. Ale niech to za szybko nie nadchodzi bo Caroline w roli tej złej jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wrócę za jakąś godzinkę, czekaj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam wszystko ogarnąć do dziewiątej i nadal chcę, także wybacz, ale ten komentarz nie rozgromi Cię jakąś straszną długością. Będzie krótko, na temat, ale w stu procentach szczerze:)
      Mistrzostwo! Dean niech sobie za dużo nie wyobraża, bo on tu niepotrzebny wcale. Klaus za to jest taki jak ma być. Zimny drań, który jednak zrobi wszystko, by zatrzymać przy sobie tę słodką i niewinną (okej nie taką znowu niewinną, ale wiemy o co mi chodzi) Care, więc jestem usatysfakcjonowana z takiego obrotu spraw. Oby jak najszybciej udało mu się ją sprowadzić z powrotem.
      Czekam na nn :* I zapraszam Cię na nowy rozdział >> http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

      L x

      Usuń
  8. Wspaniały rozdział, zresztą jak zawsze! Jestem strasznie ciekawa co do Klausa. On i porwanie Car? Tego to się nie spodziewałam, a za tym Dean'em nie przepadam. Czekam na next! 😊 /PamietnikiWampirowAktorzy

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominacja do Liebster Blog Award :) więcej na --> http://mycreativewor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! :-D. Z niecierpliwością czekam na następny. ;-)

    OdpowiedzUsuń