piątek, 6 listopada 2015

Sezon 3 / Rozdział I ''Nowy rozdział''



Cześć, Hayley!
 Dokładnie od dzisiaj nie widziałyśmy się od trzech lat. Tak bardzo za tobą tęsknie i za naszymi wspólnymi rozmowami. Wiem, że piszę ci to w każdym e-mailu, ale teraz, ta tęsknota jeszcze bardziej się nasila. Ale koniec już tych czułości.
 Tradycyjnie opowiem Ci co słychać u innych. Więc zacznijmy od najbardziej gruchających gołąbków, czyli Eleny i Damona. Oby dwoje wreszcie zaznali miłości i coś czuję, że jest ona prawdziwa. Podsumowując, grzczą się zawsze gdy do nich przychodzę. Może byłoby to dla mnie normalne i nawet cieszyłabym się z tego, ale nie mając przy sobie drugiej połówki, trudniej jest mi to zrozumieć. 
 Właściwie to każdy z naszych przyjaciół ma teraz kogoś kogo kocha. Na przykład taka Bonnie i Jeremy, czy Stefan i Katherine. Co do tej drugiej pary to wyjechali miesiąc temu do Nowego Jorku. Oczywiście, Stefan odzyskał już dawno człowieczeństwo i teraz wiedzie spokojne życie z Katherine. O ile życie z Katherine można nazwać spokojnym? 
Ty wyjechałaś, oni wyjechali. Coraz mnie tu moich przyjaciół. Zresztą nie ukrywam, że sama chciałabym bym to zrobić. Już dawno nic się tu nie dzieję i mimo, że przyrzekłam, że nigdzie nie wyjadę, bo muszę pomóc swoim przyjaciołom, to teraz naprawdę nie ma takiej potrzeby. Życie toczy się dalej i to o dziwo bardzo monotonnie. Bynajmniej dla mnie. Powinnam się cieszyć, że tak jest, ale nie potrafię. Brakuję mi tej adrenaliny. W dodatku nie ma tutaj przystojnych chłopaków, wyobrażasz sobie?
A czemu Ci to wszystko piszę? Chyba się domyślasz? W końcu dziś są Walentynki - święto miłości. Gdybym miała swoją drugą połówkę, na pewno byłby to jeden z najlepszych dla mnie dni, a tak to jestem skazana na samotne towarzystwo, siedzeniu w domu(najlepiej pod kocem), zajadając się lodami i oglądając romansidła 
A czy ty znalazłaś już swoją drugą połówkę? Jak tam Ci się wiedzie? Jest bardziej ciekawie niż w Mystic Falls? 
Twoja Caroline.

    Wcisnęłam przycisk wyślij i podniosłam się z łóżka, w którym wylegiwałam się przez dobre dwie ,godziny. Takie lenistwo zdecydowanie do mnie nie pasuję, ale co mam robić w taki dzień jak Walentynki? Chyba tylko to mi zostało. Nie miałam nawet chęci się przebierać, dlatego też o godzinie dwunastej, paradowałam sobie w piżamie po domu. Przecież i tak nie będę miała żadnych gości, więc co to za różnica.
    Tak cholernie zazdrościłam moim przyjaciołom. Elena i Damon spędzają wieczór w domu i wiadomo jak to się skończy, a Bonnie i Jeremy idą do restauracji, co pewnie też skończy się tym samym, jak w przypadku pierwszej pary.

Oczami Hayley:
    Uśmiechnęłam się czytając wiadomość od Caroline. To jedyna osoba, która w tym czasie poprawia mi humor. Tylko szkoda, że nie mam jej przy sobie. TERAZ. TUTAJ. ZARAZ. Co z tego, że u mnie dzieję się naprawdę dużo, skoro połowy z tego nawet nie mogę jej wyjawić. Jednak humor znów błyskawicznie mi się poprawił, gdy przeczytałam to 'A czy ty znalazłaś już swoją drugą połówkę?'.
- Dawno nie widziałem uśmiechu na twojej twarzy. Czyżbyś nie miała przyjaciół tutaj, skoro ograniczysz się do korespondencji przez internet? - powiedział jak zwykle docinkowy Klaus.
- Dla twojej wiadomości piszę z Caroline. - nie musiałam długo czekać, aby zobaczyć na jego twarzy kilkanaście pokładów emocji w ciągu jednej minut. Zaczynająca się od zdziwienia, a kończąca na zmieszaniu, po tym, że wspomniałam o jego 'słabości'. Wiedziałam, że chociaż nie widział jej długi czas to nadal o niej myślał. Za dobrze go znałam, żeby tego nie wiedzieć. Gdy tylko miał wolny czas, malował ją. Jednak nikt nie poruszał imienia Caroline, dla swojego dobra. Klaus jest osobą, która nie mówi o swoich uczuciach, dlatego też wreszcie postanowiłam przełamać się.
- Teraz rozumiem. - tak jak Mikaelson miał dobry humor, tak teraz w jego głowię zapewne był mętlik  w głowie. Nie wiedział co powiedzieć, dlatego też nastała krępująca cisza, ale ja nie zamierzałam przemilczeć tej sprawy.
- Nie spytasz co u niej? - zapytałam, ale potem tego pożałowałam, ponieważ Klaus o mało nie zabił mnie wzrokiem.
- Dobrze wiesz, że nie widzieliśmy się przez długi okres czasu. Teraz muszę skupić się na zemście...a Caroline...sama wiesz. - odrzekł, przestraszonym głosem, zamyślając się na chwilę.
- Tak, wiem, jest twoją słabością. Ta zemsta tak przyćmiła ci oczy, że zapominasz o tym co dla ciebie najważniejsze. Kiedy do niej dzwoniłeś? Nie wiem czy wiesz, ale dzisiaj Walentynki.
- A więc zrobię to dzisiaj. - odrzekł dobitnie i zdeterminowanym krokiem wyszedł z mojego pokoju. A ja odetchnęłam z ulgą, że nic mi nie zrobił i byłam dumna ze swoich poczyniań.

Oczami Caroline:
    Wróciłam z pobliskiego sklepu, aby kupić fast foody i podążyłam leniwym krokiem do mojego pokoju, z zamiarem włączenie sobie jakiegoś filmu i zajadaniem się tymi wszystkim rzeczami.
    Gdy weszłam do pomieszczenia zamurowało mnie. Mój pokój nie wyglądał tak jak godzinę wcześniej. Był cały usłany różami. Gdzie bym nie spojrzała było czerwono.
    Podchodząc do pierwszego bukietu róż, zauważyłam białą karteczkę.
''Piękne kwiaty dla pięknej kobiety. Nie mogłem zapomnieć o tobie w tym dniu, stąd ta niespodzianka. Skłamałbym jeśli powiedziałbym, że cieszę się, że masz z kim spędzić ten dzień. Dobrze wiesz, że tą osobą chciałbym być ja.''
PS. Myśl o mnie czasem. 

    Jeszcze przez dziesięć minut siedziałam na łóżku oszołomiona, a słowa z listu, odbijały się w mojej głowie niczym echo. Tak dawno już z nim nie rozmawiałam. W moim brzuchu pojawiła się pustka mieszana z tęsknotą. Nagle po całym pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, gdzie pojawił się jakiś nie znany numer.
- Caroline. - ten cudowny akcent, który z pasją wypowiada moje imię, rozpoznałabym wszędzie. - To ja Klaus. Pewnie już widziałaś kwiaty i jak Ci się podobają? Dobrze pamiętam, że czerwone róże to twoje ulubione? - w jego głosie dało się słyszeć stres. Nie to niemożliwe, żeby Pierwotna Hybryda była zestresowana rozmawiając ze mną. Chociaż przyznam, że ja byłam i nawet przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć.
- Tak, dobrze pamiętasz, są piękne. Co się stało, że dzwonisz? W końcu nie widzieliśmy się już spory szmat czasu. - na te słowa przymknęłam oczy, przypominając sobie nasze wspólne chwile.
- Fakt i wybacz mi to, ale przez ostatnie trzy lata dzieje się u mnie naprawdę dużo. Gdybyś tylko tu była, wiedziałabyś. - powiedział, widocznie nie mogąc się powstrzymać. Słysząc jego nadzieje w głosie, aż zadrżałam.
    Spojrzałam się odruchowo w okno, jakby to miało w czymkolwiek pomóc. Prawda była taka, że gdy przebywałam w jego towarzystwie, zawsze traciłam jasność myślenia. Było tak nawet w czasie rozmowy telefonicznej.
- Myślisz o mnie czasem? - zaczął. - Myślisz, jakby to było, gdybyś była ze mną? - powiedział chrapliwie, a w moich oczach pojawiły się łzy. W tym momencie, rzeczywiście o tym pomyślałam.
- Tak. - odrzekłam piskliwie, nie mogąc opanować swoich łez.
- Coś nie tak? - spytał zmartwiony głos po drugiej stronie słuchawki.
- Nie, wszystko w porządku. - zapewniłam, oszukując samą siebie jak i jego.
- Muszę cię spytać o coś co nie daję mi spokoju przez te trzy lata. Masz kogoś? - powiedział, a mnie zatkało. Nagle uświadomiłam sobie, że w tym pomieszczeniu jest stanowczo za gorąco.
- Nie.
- Czemu?
- Nie wiem. Klaus, nie mąć mi w głowie. - poprosiłam, ponieważ nie chciałam jeszcze udzielać odpowiedzi na to pytanie.
- Okej, ale mam tyle pytań do ciebie, a tak mało odpowiedzi. A teraz wytłumacz się, Caroline z tego, że zabrałaś moją ulubioną bluzkę? - powiedział rozbawionym głosem, a ja roześmiałam się jak małe dziecko. Rozmowy z nim naprawdę dobrze na mnie wpływają, zwłaszcza w takim dniu jak te.
- Ej, to też była moja ulubiona bluzka! Po prostu chciałam mieć choć jedną twoją rzecz do której mogłabym się przytulić. Po za tym jest miękka w dotyku. - dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że się zagalopowałam, ale w jego towarzystwie wcale mi to nie przeszkadzało. Usiadłam na parapecie i oparłam głowę o okno.
- Cieszę się, lecz nie ukrywam, że wolałbym, abyś tuliła się do mnie osobiście. - usłyszawszy to, uniosłam wyżej głowę i przegryzłam wargę, lekko się przy tym uśmiechając.
- Teraz kolej na moje pytania. - postanowiłam. -  Masz swoją Walentynkę? - spytałam, bojąc się, że mogę usłyszeć bolesną prawdę.
- Nie. - zaprzeczył natychmiastowo. - Po pierwsze nie mam na to czasu, a po drugie nie mogę zapomnieć o tobie. - słysząc tą uwodzicielską odpowiedzieć, o mało nie spadłam z parapetu.
- Klaus Mikaelson, mówiący takie rzeczy? To coś nowego. - odparłam zadowolona i oczywiście nie obyło się też bez przekomarzania.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - powiedział przyciszonym głosem, na co poczułam motylki w brzuchu. - A co u ciebie właściwie słychać? Jak tam brygada Scooby Doo? Nadal pakują się w kłopoty? - spytał sarkastycznie, co było bardzo w jego stylu. To miło z jego strony, że w ogóle o nich zapytał.
- Tak się składa, że teraz wszyscy wiedziemy spokojne życie.
- To chyba dobrze?
- Tak. - następne kłamstwo, zganiłam się w myślach.
- Więc przyjedź do mnie, Caroline. Co cię powstrzymuję? - spytał błagalnie, a ja aż zacisnęłam zęby.
- Chciałabym, ale nie mogę. - rzuciłam, załamanym głosem i natychmiastowo się rozłączyłam.
_________________________________
Witajcie już w 3 sezonie :) Nieprawdaż że już szybko zleciało? Miałam dodać rozdział gdzieś po środku listopada, ale moja wena na 3 sezon jest tak duża że nie mogłam się powstrzymać :) Mogę Wam zaspoilerować tyle, że bardzo się cieszę że dotrwałam tak daleko, bo 3 sezon to nowe, inne relacje Klaroline. Czytajcie na bieżąco a na pewno nie pożałujecie! :D
Ps. Co wy na to abym robiła kilkusekundowe proma do każdego z rozdziałów? To coś nowego, więc liczę na Wasze propozycje :)
Czytasz=Komentujesz

11 komentarzy:

  1. Aaaa ♥ Jest 6:19 a ja już wiem że nie zasnę. Walentynki świetny pomysł. I te słowa Klausa . Świetnie że masz wenę i oby tak dalej. Szkoda że tak krótki rozdział :( Czekam na następny.
    PS. Steferine para której najmniej się spodziewałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Caroline jedź do niego, kobito po co masz się męczyć z tą bluzką, skoro lepszym obiektem przytulań jest sam Klaus XD Niech on przyjedzie do niej na Walentynki albo ona do niego, no :(
    Tak w ogóle Klaroline cudowne i bardzo się cieszę z tego rozdziału :)
    Buźka!
    Elena


    PS. U mnie nowy
    http://love-is-a-weakness.blogspot.com/2015/11/rozdzia-29-tego-jest-za-wiele.html

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest wspaniale musisz w tym tygodniu dodać next. BŁAGAM.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno, jeśli nie dodasz nexta w tym tygodniu obiecuję, że Cię znajdę i zabiję. (Nie no, żartuje. Szkoda weny.) Caroline po rozłączeniu się powinna spakowaç się i zrobić 'suprajsa' Klausowi. Ogólnie szkoda, że rozdział taki krótki... ale za to jaki!!!!
    Pozdrawiam i życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno, jeśli nie dodasz nexta w tym tygodniu obiecuję, że Cię znajdę i zabiję. (Nie no, żartuje. Szkoda weny.) Caroline po rozłączeniu się powinna spakowaç się i zrobić 'suprajsa' Klausowi. Ogólnie szkoda, że rozdział taki krótki... ale za to jaki!!!!
    Pozdrawiam i życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to trzy lata no :O Ej no ja się tak nie bawię, teraz suprajs ma być. Kolega na lekcji jak pani stwierdziła, że piszemy niezapowiedzianą kartkówkę na cały głos SUPRAJS MADAFAKA i teraz to słowo mi ciągle lata po głowie, więc przepraszam xd
    Dobrze, że Care i Hayley w dalszym ciągu utrzymują kontakt. Wprawdzie mailowy, ale jednak. A Klaus trochę spieprzył, bo równie dobrze zamiast tych róż on tam mógł leżeć. just saying..
    Mam nadzieję, że następnym razem będzie trochę więcej Klaroline♥♥
    Czekam na nn.
    I zapraszam do siebie ;)
    http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

    L x

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej Klaroline ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg! Wspaniały!!Balgam niech Care pojedzie do Klausa :-( Prosze więcej Klaroline ❤Fajnie że Hayley i Care utrzymują kontakt :-) Prosze dodaj szybko następny ❤ życzę weny i pozdrawiam. :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam daj next!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wreszcie jestem! Miałam być szybciej, ale zepsuł mi się laptop, a nie mogłam się przełamać do starego, stacjonarnego kompa mojego brata. Ale jednak to zrobiłam i wcale nie żałuję! Rozdział jest po prostu cudowny. A na czym miał się skończyć wieczór Damona i Eleny, zboczuszku? No na czym? :D
    Liścik do Caroline od Klausa był po prostu cudowny, rozpłynęłam się, jak przeczytałam <3 I cała rozmowa była świetna. Wyobrażam sobie, jak Care musi się czuć w tym dniu sama. Biedna :( Jestem ciekawa, co tam się dzieje u Klausa i Hayley, bo w sumie pisałaś, że dzieje się tam naprawdę dużo. Mam nadzieję, że ich drogi (Care i Klausa) szybko się połączą w jedno! Idę czytać nexta :*

    OdpowiedzUsuń